Cześć. Na początku przepraszam za tysięczny temat tego typu na forum, jednak żaden z kilkudziesięciu wcześniej przeze mnie przeczytanych nie pomógł mi w podjęciu decyzji.
Jestem absolwentem technikum ekonomicznego, a w przyszłym tygodniu zaczynam matury. Z podstaw nie będę miał problemów, polski napiszę na około 80%, a matematykę i angielski może nawet na 100%. Natomiast z przyczyn częściowo niezależnych, a częściowo z mojej własnej głupoty wybrane rozszerzenia to matematyka i geografia - w skrócie sytuacja wyglądała tak, że w drugiej klasie dyrekcja narzuciła nam takie właśnie rozszerzenia, a ponieważ ani technikum nie było ''elitarne'', ani my jako klasa nie byliśmy jakoś specjalnie wybitni, to po dwóch tygodniach rozszerzenia wszyscy wymiękliśmy, i nauczyciel robił odtąd samą podstawę (bo w domyśle wszyscy mieli zdawać geografię). W klasie trzeciej, gdy przyszło do składania deklaracji maturalnych postanowiłem jednak spróbować moich sił w starciu z rozszerzoną matematyką, uczyłem się zupełnie sam, od zera, w wyniku czego mogę spodziewać się wyniku w granicy 80-90%. Planowałem studia informatyczne, a ponieważ dowiedziałem się, że liczy się na nich tylko matematyka, to nie przejmowałem się pozostałymi przedmiotami. No i dopiero niedawno szukając uczelni dla siebie odkryłem (brawo ja xD), że na zdecydowanej większości z nich oprócz matmy wymaga się również fizyki/informatyki, a nawet języka obcego.
I teraz mam problem. Czy pisząc samą rozszerzoną matematykę mam szansę dostać się na jakiekolwiek studia informatyczne? Wstępnie wypatrzyłem AGH, gdzie w teorii można dostać się z wyłącznie tym przedmiotem. W teorii, bo w praktyce jest to najlepsza uczelnia w Polsce. Istnieją jakieś inne, mniej renomowane, na które miałbym szansę? A może jednak odpuścić sobie ten rok studiów, przygotować się do matury z informatyki i angielskiego (skoro udało się z matmą, to z infą tym bardziej, zwłaszcza że już coś tam programowałem w pythonie) i próbować za rok?
Będę wdzięczny za każdą radę, pozdrawiam