Mam 24 lata, skończyłem matematykę na UW, aktualnie wykonuję nudną i nierozwijającą pracę w korporacji.
Chciałbym zwiększyć swoje kompetencje na programistycznym rynku pracy. Wiem, że robienie zadanek na Leetcode czy Hackerrank nie jest optymalną metodą, bo one ćwiczą nie zdobywanie "flow" w programowaniu, tylko logiczne myślenie, a ja po studiach matematycznych naprawdę umiem logicznie myśleć i chyba nie muszę tego nikomu udowadniać (to chyba jedyna zaleta tych studiów, przynajmniej w Polsce). Ja musze zdobyć flow w programowaniu, mam problem z tym co robić, a gdy będę wiedział co mam robić to już będę wiedział jak.
Wiele osób mi doradza, że najlepiej zrobić jakiś sztuczny własny projekt i wstawić na github. Albo wziąć udział w hackathonie też bym chciał. Problem w tym, że kompletnie nie mam pomysłu na taki projekt. Dobre projekty powstają wtedy, gdy ich twórcy odczuwają brak czegoś, więc robią program którego sami chcieliby używać. Ja nie odczuwam braku niczego, w 2022 roku jest już tyle darmowego dobrego oprogramowania że naprawdę nie brakuje mi nic... Dlatego nie potrafię niczego wymyśleć. Tak samo nie mogę znaleźć hackathonu z dostatecznie niskim progiem wejścia dla siebie. Ja jestem dobrym wykonawcą poleceń - mistrz Leetcode mi mówi zrób zadanie to zrobię zadanie, nie potrafię sam z siebie napisać czegoś "bo tak".
Programuję w Rust i Python, znam też podstawy C i C++ ale wolę Rusta. Znam też trochę R ale jakoś nie mogę się przemóc do data science i machine learning bo nie lubię probabilistyki i statystyki - są to jedyne dziedziny matematyki których nie lubię, niestety są najbardziej cenione.
Czuję się jak bohater piosenki Kombi: "droga na sam szczyt, a tam nie ma nic". Świat ma w d.pie to, że skończyłem matematykę. W dzisiejszych czasach fizycy, chemicy, astronomowie i biolodzy sami się douczają ad hoc matematyki tyle ile potrzebują bez dowodów twierdzeń tylko tyle żeby używac, matematyk "na full" jest już niepotrzebny do badań, takie mam wrażenie. To jest smutne. Na Linkedin czytam o 17-latkach którzy pomagają tworzyć leki na raka, albo 22-latkach którzy opracowują nowe metody odsalania wody morskiej czy inne super techniczne rzeczy. A co ja mogę po tej matematyce? Założyć tysięczny kanał na YouTube uczący do matury? Czuję się jakbym przegrał życie, a nawet nie wiem kiedy, jak i dlaczego. Wpiszę na Linkedin "kryptografia", "równania różniczkowe" "cokolwiek" - 0 ofert pracy, tylko data science i machine learning. I też będą wielkie wymagania - minimum 2 lata doświadczenia, AWSy, Google Cloudy i dziesiąt innych rzeczy których nie znam.
Dodatkowo, nie jestem dobrym samoukiem. Najlepiej się uczę w relacji uczeń-mistrz, lubię mocno rozwijać fundamenty wiedzy i mieć "głębokie" zrozumienie tematu, co nie sprzyja byciu elastycznym.
Drugie dodatkowo, nie lubię na długo zagłębiać się w czymś, lubię skakać z kwiatka na kwiatek i mieć ogólną wiedzę o wszystkim a'la teleturniej 1 z 10, nie potrafię przez wiele miesięcy rozwijać się w jednym kierunku, a w dzisiejszych czasach pożądane jest byciem ekspertem w czymś wąskim a nie kimś kto wie trochę o wszystkim.