Witam.
Opiszę całą sytuację:
2 dni temu Windows pobrał nową aktualizację i zaplanował instalację na następne włączenie komputera. Następnego dnia, zaczął ją instalować, jednak utknął na 68%. Po kilku minutach komputer się zrestartował, wycofał zmiany i odłożył instalację. Dzisiaj po włączeniu komputera, instalacja utknęła na 36%. Zostawiłem komputer, jednak nadal nic. Wykonałem twardy reset (wiem że nie powinienem, ale się trochę zdenerwowałem, bo nie miałem czasu) i włączyłem ponownie. Znowu to samo. Zrezygnowany, odeszłem od komputera. Po jakimś czasie zastałem ekran blokady logowania. Później ustaliłem że aktualizacja się zakończyła. Kłopot był taki, że gdy wcisnąłem spację, aby otworzyć wybór profili i pole do wpisywania hasła, komputer zawiesił się pokazując tylko tło blokady i nic więcej. Kursor myszy nadal się poruszał zgodnie z ruchem myszy. Nie byłem w stanie wykonać jakichkolwiek operacji, nawet alt+ctrl+del nie działał. Wciśnięcie przycisku zasilania wprowadziło komputer w uśpienie, jednak nie byłem w stanie z niego wyjść. Zrobiłem twardy reset. Po ponownym włączeniu znowu pojawił mi się ekran logowania, udało mi się wpisać hasło, jednak komputer tym razem utknął na napisie zapraszamy. Sytuacja dalej potoczyła się jak opisane wyżej. Twardy reset. Po ponownym włączeniu i szybkim zalogowaniu, zaczął ładować się pulpit, ale zawiesił się i nie wczytał ikon. Kursor nadal opowiadał, alt+ctrl+del nie. Twardy reset (Po takiej ilości twardych resetów normalnie komputer podczas ładowania sam zaproponowałby sprawdzenie dysku, jednak nie zrobił tego). Przy czwartym włączeniu było najlepiej. Zalogowałem się, wczytał się pulpit, otworzyłem nawet przeglądarkę internetową, jednak z każdym momentem system coraz wolniej reagował na polecenia. Najpierw padł internet, mimo iż cały czas pokazywało że jest dostęp o niego. Później nie mogłem już otwierać aplikacji. Alt+ctrl+del nie działał, mysz reagowała. O dziwo udało mi się zamknąć internet normalnie. W tym momencie nie mogłem już nic zrobić, poza krążeniem kursorem po ekranie (jego szybkość była normalna). Uśpienie, brak możliwości wyjścia z niego, twardy reset. Po tym już nie odważyłem się otworzyć Windowsa, na szczęście mam także Ubuntu na tym samym komputerze, dzięki czemu mogę łatwiej pisać ten post i zauważyć, że tutaj szybkość jest normalna, nic się nie ścina jak na Windowsie.
Pierwszy raz spotykam się z takim zachowaniem Windowsa, nie wiem co robić (prosiłbym aby jednak powstrzymać się od komentarzy typu: "przestań używać Windowsa, przejdź na stałe na Linuxa". Mam własne powody dla których częściej używam i wolę Windowsa).
Myślę że rozsądne byłoby wejście w trybie awaryjnym i przywrócenie poprzedniej wersji Windowsa, ale nie jestem pewien jak to zrobić. Powinienem tak uczynić, czy może spróbować czegoś innego?
Z góry dziękuję za pomoc.