Witam, mam szesnaście lat i chodzę do szkoły o kierunku informatycznym, jakieś dwa/trzy lata wcześniej zastanawiałem się z kuzynem jak się tworzy gry, byliśmy pewni że robi się je w programach na zasadzie przeciągnij upuść. Wtedy jeszcze nie miałem na ten temat żadnego pojęcia. Początkowo oglądaliśmy sobie filmiki na youtube jak zrobić quiz w notatniku, kalkulator itd... Oczywiście nie wiedziałem jeszcze że coś takiego nazywa się plik wsadowy. Potem przyszła kolej na Scratch, było trochę zabawy ale bardzo szybko poczułem niedosyt, mianowicie nie polegało to na tym że utworzyłem jakąś aplikacje (grę) i mogę ją komuś dać, uruchomić w każdym momencie itd... raczej taki projekt otwierało się tylko w edytorze (programie w którym to zrobiliśmy). To mi się bardzo nie podobało :/ Po raz pierwszy natrafiłem wtedy na takie pojęcie jak "język programowania". Uderzyła mnie myśl że tak naprawdę każdy program/gra/strona to ciąg znaków ( bo często tylko coś takiego widzi ktoś niezwiązany z branżą IT gdy widzi pracę programisty). Początkowo miałem wybrać Pascal ale zrezygnowałem z niego bo mi nie działał kompilator ;) Nadeszła kolej na coś w czym dalej siedzę, mianowicie C++. Przez jakiś czas uczyłem się go z jakiejś stronki, nie mam pojęcia już z jakiej ale wiem tylko to że nic nie rozumiałem a wszystko polegało tylko na przepisywaniu gotowego kodu, nie umiałem takich banalnych rzeczy jak np stworzenie zmiennej i wczytanie jej od użytkownika(jedyne co dobrze rozumiałem to wyświetlanie napisu na ekran). Potem stało się coś co wszystko odmieniło, natknąłem się się na kurs P.Mirosława. Po raz pierwszy zacząłem to wszystko rozumieć, przerobiłem kurs kilka razy żeby sobie wszystko odświeżyć po okresach przerw i zniechęcenia które trwały po kilka miesięcy. Problem był też taki że "zajmowałem się wszystkim wokół programowania a nie samym programowaniem". Jednak zeszłych wakacji zebrałem się w sile, ukończyłem cały kurs + programowanie OOP. Zrobiłem też "błyskawiczne" postępy, po raz pierwszy umiałem napisać coś sensownego, np grę Snake samemu czy saper'a korzystając lekko z poradników... zabrałem się też za SFML, szło mi całkiem dobrze. Napisałem też wtedy zupełnie samemu moją pierwszą sensowną grę działającą w czymś innym niż wierz poleceń:
Jak gra nie jest taka zła na moje możliwości to jej kod już tak, myślę że bym dzisiaj jej nie zrozumiał. (pisałem też inne projekty ale ciężko tu mówić o jakimś sensownym trzymaniu się programowania obiektowego) Stwierdziłem że skorzystam z jakiś poradników by się o SFML'u dowiedzieć więcej. Tu dało się zauważyć moje stanowcze braki w programowaniu obiektowym i ogólnie w C++. Wiele pozapominałem a wiele nie było w kursie. Chciałem na bieżąco w internecie poznawać możliwości C++ ale doszedłem do wniosku że to nie ma sensu). Stwierdziłem że muszę mieć jakieś sensowne fundamenty i znać C++ w dobrym poziomie jeśli chce rozumieć różnego rodzaju kursy do np QT czy SFML (zwłaszcza jeśli są po angielsku). Tak oto 2 miesiące temu ruszyłem z książką Prat'y : C++ Szkoła Programowania wyd VI. Teraz jestem na pętlach, mam wrażenie jak bym się cofną chociaż przyznam że dowiedziałem się mnóstwa nowych rzeczy i wszystko lepiej rozumiem (np działanie wskaźników, napisów i masę instrukcji od wewnętrznej strony). Staram się analizować książkę bardzo dokładne by wszystko zrozumieć, problem jest taki że ostatnio uczyłem się tylko z książki i ciężko mi było coś napisać w praktyce, wiem że prócz jej analizy muszę ćwiczyć cały czas, ale nie wiem co :(, nauka zajmie mi ok jeszcze 1 - 1.5 roku (tak wyliczyłem). Jak na razie uczę się z niej i piszę coś ze SPOJ'a żeby zachować kondycję i umiejętności. Nie wiem jednak czy dam tak długo radę bo czuję wielką potrzeba pisania czegoś większego, wiem też że podstaw nigdy nie uniknę. Ciężkie jest też to że technologia idzie do przodu a ja "stoję w miejscu" (przynajmniej w oczach innych), znowu piszę gry typu snake czy saper w konsoli, uczę się elementarnych podstaw tyle że pod innym kątem. Mówi się też teraz masę o tym że najważniejsze jest zaplanowanie jakiegoś projektu i nauka na jego pisaniu, ja mam wrażenie jak by wszystko działo się wkoło mnie a nie dotyczyło mnie samego. Jak na razie planuje dojść w książce do programowania obiektowego i do tego czasu poznawać jakieś algorytmy, coś tam ćwiczyć itd... Potem przy OOP wiedzę z książki będę stosować od razu w praktyce np pisząc projekty w SFML coraz lepiej zbudowane. Może mógł bym się na teraz uczyć w tym samy czasie HTML/CSS bo to nie są do końca języki programowania... Co wy o tym, sądzicie? Jaka jest wasza opinia? Jak się powinienem uczyć przez ten okres? Dziękuje serdecznie za rady i pozdrawiam