Witam,
Sprawa jest dość prosta a jednocześnie ciężka i dlatego tu piszę :/
A więc, kiedyś chciałem być informatykiem, robić aplikacje, może gry ale po maturze zabrakło mi pewnej ilości pkt. na kierunek informatyczny na Uczelni Państwowej, podchodziłem do tego bardzo stereotypowo, że nie warto iść na prywatną. Teraz po 2 latach ponownie mocno się zastanawiam nad studiami w tym kierunku.
Chciałbym się dowiedzieć jak PRACODAWCY patrzą na fakt, czy programista ma magistra oraz inżyniera na uczelni państwowej przykładowo politechnika a jak na tych, którzy mają inżyniera i magistra w uczelniach typu : PJATK lub WSB (bankowa), ponieważ na takich prywatnych w moim mieście są kierunki i specjalności konkretnie o programowaniu.
Wiem, że same studia nic nie dadzą i programowania trzeba się uczyć równocześnie na własną rękę, najlepiej jakieś małe projekty, kursy itd. i taki mam zamiar ale czy pójście na uczelnię prywatną jak te wyżej wymienione nie spali mojej pozycji na start, jeśli będę miał zapał? Trochę martwię się tym czy PRACODAWCY, lub ewentualnie asystenci przyjmujący dla nich pracowników/przeprowadzający rozmowy kwalifikacyjne nie podchodzą do tego tematu stereotypowo?
Z góry dzięki za wszystkie odpowiedzi