Witam wszystkich,
Jestem uczniem liceum stojącym jak wiele osób tu na forum przed wyborem studiów a co za tym idzie ścieżki zawodowej. Generalnie jestem ukierunkowany na medycynę, ale pojawił mi się niedawno pewien dylemat.
Zacznijmy jednak od początku:
Zrobiłem od groma testów psychologicznych i zawodowych - m.in. te na kanale Pasja Informatyki, każdy starając się zrozumieć i zgłębić dlaczego wyszedł tak a nie inaczej na ile mogłem. Mój typ w MBTI to ESFJ, w Enneagramie wyszło mi 2w1. Co więcej w tzw. teście Hollanda, przeprowadzonym przez zawodowego psychologa - doradcę zawodowego, wyszły mi kody preferencji zawodowych BSR i BSP, co w skrócie daje mi predyspozycje naukowe i badawcze, międzyludzkie i społeczne, oraz odrobinę umiejętności manualnych.
W gruncie rzeczy wszystko układa mi się pod medycynę. Tam również kierowałbym swoje kroki gdybym wybór opierał nie na takich testach, a jedynie na obserwacji samego siebie - zdecydowanie czuję w sobie jakiś talent do nauk przyrodniczych, zwłaszcza tej o człowieku i generalnie wolę kontakt z żywym (nawet chorym) człowiekiem niż komputerem albo inną maszyną.
Rodzice, z racji że sporo czasu siedziałem przy kompie w dzieciństwie proponują mi informatykę jako kierunek studiów (mniejsza że granie w Battlefield ma mało wspólnego z programowaniem
), ja natomiast czuję swoje.
I z natury nigdy bym nie pomyślał ponownie o informatyce gdybym nie trafił na ten kanał.
Może to kwestia sposobu nauczania, do którego jak mówi Pan Mirek, przykłada on dużo uwagi, ale chociaż taki C++ męczy mnie po 1-2 odcinkach, to zawsze mam ochotę tutaj wracać. Niby tej informatyki specjalnie nie lubię, ale ten kanał działa jak cholerny narkotyk XD. To wszystko zaczyna powoli mimowolnie wciągać. Dodatkowo kusząca wydaje się być opłacalność pracy informatyka - owszem na początku nie zarabiamy wiele, jak wszędzie, ale na dobrą sprawę zacząć pracować możemy nawet po kursie zakończonym certyfikatem podtwierdzającym nasze umiejętności - co za tym idzie nie trzeba nawet w tym kierunku kończyć studiów, a zacząć pracować można gdy dochodzimy dopiero do dwudziestki. Umiejętność programowania daje niesamowitą swobodę pracy - nie trzeba iść zaraz do firmy, można również dorabiać sobie na spokojnie w domu, robiąc jakieś małe projekciki. Wyglądało mi to nawet na świetny pomysł na dorabianie jako lekarz na specjalizacji (gdzie płacą przez 6 lat po studiach około 2300 na rękę :P ). Wyglądało. Bo teraz nawet zacząłem myśleć o informatyce jako o kierunku studiów, po którym wydaje mi się, że mógłbym szybko znaleźć zatrudnienie dające dochód dość duży, by młodo założyć rodzinę i normalnie żyć.
Kiedyś siedziałem głęboko w montażu filmowym, jeszcze wcześniej, dużo rysowałem. Wydaje mi się, że znam doskonale to właśnie uczucie, które kręci osoby siedzące w branży informatycznej - gdy człowiek po zdobyciu odrobiny umiejętności i doświadczenia w danej dziedzinie, bierze się za jakiś swój własny projekt i w wyobraźni zaczyna mu się klarować jego całokształt. Wpada się w ten "flow" i etapy pracy wydają się same kończyć, a nas wypełnia radość tworzenia.
To naprawdę fajna sprawa. Tylko trochę mało w tym wszystkim drugiego człowieka, a za dużo matematyki.
Mam więc pytania. Czy ktoś z was miał kiedyś przed sobą podobny dylemat? Co sami byście wybrali? Czy ktoś jeszcze tutaj kiedyś przypadkowo poczuł taką "pasję informatyki"?
I czy była ona tylko przejściowym romansem, czy zmieniła się w stały związek? 