Mam serwis komputerowy i prawie nie robimy łatwych rzeczy. 80-90 % zleceń dotyczy usterek elektronicznych lub odzyskiwania danych z uszkodzonych nośników. Z jednej strony fajnie, bo to zlecenia lepiej płatne i nie mamy obaw, że ludzie sobie poradzą sami, ale z drugiej 100k$ leży w narzędziach, jakiś odsetek wymięka, kiedy usłyszy cenę, a z tego, co wchodzi też nie wszystko wychodzi. A robocizna, koszty materiałowe i ryzyko jest moje aż do momentu, kiedy klient przyjdzie z pieniędzmi. Bo to, że się zgodził na wycenę i zadanie zostało wykonane jeszcze nie znaczy, że zostanie odebrane i opłacone.
Jeśli nie skalkulujesz odpowiednio ryzyka, to ten biznes się położy.