dyplom to bzdura, a w IT to juz w ogole sie nie liczy. Jedyne o co prosi pracodawca to o przyklady/gita. Jezeli ktos mysli, ze papierek wygra z np stworzona apka przez samouka to grubo sie myli, no chyba ze w firmie janusza hackiera co plywa na dofinansowaniu/tarczy/dotacjach (chwilowka).
Praca, praca i jeszcze raz praca. Im wiekszy i rozbudowany projekt, tym wieksza szansa na zatrudnienie.
Oczywiscie niektore korpo cos tam smeca, ale ja zawsze daje takie przyklady, ze nikt nie potrafi ich tam zrobic - no moze w kilka osob z kolegami i to poswiecajac pare miesiecy :) I na tym rozmowa sie konczy. Jak korpo ma ego no to sie obrazaja ( itak bys z takimi becwalalmi nie pracowal) :) A jak ludize sa normlani no to z nimi pracujesz. Raz dostalem odpowiedz od pm "wziolbym pana ale polityka jest tutaj skopana i musza byc studia informatyczne, jest to strata dla firmy ale nic nie poradze, sam chcialbym z panem wspolpracowac" - do dzisiaj jestesmy dobrymi kumplami, polecamy siebie nawzajem, ale do firmy nie przyjeli :) PO jakims czasie tl z tamtad odszedl...
Takze jak jestes dobry to dobra firma Cie zatrudni, a nawet jak nie to zazwyczaj jest kultura i powiedza Ci co jeszcze ich zdaniem musisz nadrobic. A pchac sie do januszeksu aby cos udowadniac to szkoda czasu i oznacza, ze sie nie szanujesz i zebrzesz o prace. No ale sa rozne sytuacje i niekiedy pieniadz sie nie spina, to nie mnie oceniac.