Ja też chciałbym się podzielić z Wami swoim zdaniem.
Zanim kupiłem pierwszą książkę z zamiarem nauki C++, podobnie jak niejedna osoba, szukałem opinii, czytałem recenzje, spisy treści lub wybrane rozdziały. Wcześniej z programowaniem miałem do czynienia na studiach (Turbo Pascal oraz Delphi...to było daawno temu). Tak więc postanowiłem, że nauczę się języka od absolutnego początku, nie omijając przy tym, żadnych szczegółów - choćby najmniejszych.
Kupiłem Symfonię Pana Grębosza. Po przestudiowaniu jej od deski do deski mogę przyznać, że nie zamieniłbym jej na inną, innego autora. Wszystkim początkującym gorąco ją polecam! Jest napisana bardzo ciekawie, jak niektórzy twierdzą "lekko" ...cokolwiek miałoby to oznaczać. Autor zwraca uwagę na wiele najdrobniejszych szczegółów, zupełnie tak, jak gdyby chciał podzielić się swoim doświadczeniem podczas własnej nauki. Styl książki motywuje początkującego programistę, zachęca, zaciekawia oraz niekiedy rozbawia. Wielu "czytelników" (piszę w cudzysłowiu ponieważ nie uważam ich za nich) krytykuje tę książkę oraz autora; uważa, że za bardzo się on rozwleka, że wprowadza złe nawyki (polskie nazwy obiektów), że rozdziały są w złej kolejności. Ja osobiście uważam, że większość krytyków nie pofatygowało się nawet o przeczytanie wstępu, w którym Pan Grębosz dokładnie wyjaśnia wiele spraw. Pisze również, że styl ma przyciągnąć bardzo młodego, niedoświadczonego programistę jak również pasjonata. Pozwolę sobie zacytować fragment z wstępu: "Kiedyś ktoś powiedział, że są dwa style pisania - pierwszy to: "-popatrzcie jaki ja jestem mądry" - a drugi to: "-popatrzcie jakie to proste". Ja w tej książce wybieram ten drugi wariant w przeświadczeniu, że prędzej zaprowadzi do celu(...)".
Po przeczytaniu tej książki stwierdzam, że nie nabyłem żadnych złych nawyków związanych z nazewnictwem obiektów, treść przyswoiłem bardzo dokładnie, cieszę się, że poznałem wskaźniki przed rozdziałem "Biblioteczna klasa std::string" - inne wyszukane, trywialne i śmieszne argumenty krytyki powodują uśmiech na mojej twarzy.
Na tych świętach gwiazdka przyniosła mi książkę: "Język C++ Szkoła programowania wyd. VI" Stephen Prata. Troszkę już przeczytałem i od razu napiszę, że to kawał dobrej książki i odrobinkę inne spojrzenie autora. Są to jednak suche fakty z życia C++ wraz z przykładami. Czysto schematycznie przedstawiona, "wyprasowana" wiedza, jak ogromna instrukcja obsługi z przykładami. Z ogromną ochotą przestudiuję tę książkę, jednak brakuje mi języka jakim posługiwał się Pan Grębosz. Wydaje mi się, że w książce Pana Praty wiedza przygotowana jest dla osoby, która jest zdecydowana jakiej informacji szuka, ma już jakieś podstawy lub zna języki o podobnej składni.
Podsumowując będę bronił tezy, że Symfonia jest dużo lepsza dla osób, które chciałyby zacząć C++ od absolutnego początku nie omijając żadnych drobnych szczegółów. Natomiast w/w książka Pana Praty dla osób, które znają się co nieco i nie szukają wyjaśnień tylko "sposobów na".