Mnie denerwuje oprogramowanie, które wymaga ode mnie podłączenia do Internetu. Pół biedy, jeśli idzie o jednorazowe połączenie przy instalacji (chociaż i to jest irytujące). Dużo gorzej, jeśli przy każdym uruchomieniu niezbędne jest połączenie z serwerem. A już zdecydowanie najgorsze są programy, które wymagają ciągłego połączenia (oczywiście, o ile nie są to programy do obsługi usług sieciowych).
Moim zdaniem klucz aktywacyjny to rozwiązanie wystarczające. Zauważ, że żaden system antypiracki nie jest idealny i każdy można złamać. :)