Cześć, matury tuz tuż a ja nie potrafię się zdecydować co dokładnie po nich. Kończę technikum informatyczne, rozwijam się też trochę poza szkołą i zastanawiam się gdzie się udać. Jestem takim pół ścisłowcem-pół artystą. Mam za sobą całkiem spore doświadczenie w photoshopie/illustratorze, lubię czasem coś napisać w c++, dość dobrze też ogarniam webdev na własną rękę i całkiem to lubię. Dam radę dojeżdżać do Katowic albo Gliwic. Na interesującej mnie Politechnice Śląskiej są dwa wydziały:
pierwszy, niesamowicie prestiżowy AEiI, gdzie wszyscy go polecają i chwalą za świetny poziom. Problem w tym, że po przejrzeniu siatki godzin ten wydział bardziej mnie odstrasza niż przyciąga. MNÓSTWO elektroniki, z którą nie chcę mieć za bardzo do czynienia, programowanie w pascalu, na kartkach, ogólnie wygląda to jak informatyka przemysłowa, totalnie nie moje klimaty. Jednakże zaplecze techniczne, wiedza profesorów, koła naukowe itd. z pewnością są o wiele bardziej okazałe.
drugi, bardziej mnie interesujący wydział Matematyki Stosowanej także ma informatykę u siebie. Siatka godzin jest świetna, koncentruje się właśnie na programowaniu(od I semestru jest c++), programowaniu www czy też urządzeniach mobilnych, do tego angielski na poziomie C1. Ten wydział niestety nie ma takiej renomy i krążą o nim opinie, że jest zwyczajnie taki sobie, studenci traktują go głównie jako opcję zapasową.
Chciałbym iść na MS ze względu na zainteresowania ale nie wiem czy nie będą to stracone lata i czy coś z tych studiów wyniosę. Z drugiej strony perspektywa męczenia się na AEiI dla samego bycia tam i uczenia się rzeczy, których nie lubię jest słaba.
Póki co kompromisem wydaje mi się pójście na informatykę na MS i poszerzanie wiedzy na własną rękę oraz udzielanie się w rozmaitych kołach naukowych.
Sam Mirosław Zelent wspomniał, że ukończył studia na politechnice śląskiej i jestem ciekaw jaki on ma pogląd na ten temat.
Wysłucham każdej opinii, pozdrawiam. :)