TL;DR - piractwo od strony "ściągnę, pogram - jeśli się spodoba to kupię. Jeśli nie, to usunę" - bo nie ma wersji demo, a beta miała błędy/nie miała pełnej zawartości itd. uważam za bardziej moralnie, niż granie wyłącznie w piraty. Niektórzy po prostu chcą wiedzieć co kupują, a recenzja nie odzwierciedla całości doznań z gry i jest opatrzona subiektywną opinią recenzenta.
Piractwo jako kradzież oczywiście jest zła. Aczkolwiek można na to spojrzeć z innej (drugiej, trzeciej, n-tej) strony. Jakieś 10-15 lat temu, gdy Internet szczególnie w Polsce nie był popularny i kupowało się miesięczniki pokroju CD-ACTION, Komputer-Świat etc. (teraz też są, ale w dobie internetu raczej zmniejszył się na to popyt). W tych gazetkach dodawane były płyty z dużą ilością wersji demo (pomijam patche, trainery, trailery i pełne wersje). Obecnie jest jakiś trend na wypuszczanie wersji beta, a nawet alfa danych gier (patrz, np.: Battlefield 3 - nic nie mam do BF, tylko po prostu swojego czasu dużo grałem w betę, bo "ile można czekać na full version"). W dzisiejszych czasach nie ma demówek, a jeśli są to rzadko. Prędzej wyjdzie beta, gracze się rzucą (serwery do multiplayer'a trzeba jakoś przetestować), bugi wyjdą na wierzch, twórcy do premiery połatają co trzeba (albo nie, patrz BF4 - tu akurat więcej czytałem niż ograłem, bo BF3 dla mnie lepszy od BF4), wypuszczą grę z dużym "one-day" patch'em. W takim przypadku jeśli ktoś nie chce być królikiem doświadczalnym, czy też "darmowym testerem" - bo normalnie testerom, którzy wyszukują błędy w kodzie i raportują błędy się płaci. Gracze zrobią to za free z pocałowaniem ręki (zwłaszcza gracze ogarnięci hypem na dany tytuł lub fani, i tym drugim się mniej dziwię) - chociaż raczej mniejszość będzie jakieś tam raporty wysyłać. Dlatego w tym przypadku piracenie w stylu "ściągnę, pogram - jak się spodoba to kupię, jeśli nie to usunę" może nie tyle jest ok względem producenta gry, ale gdy ktoś nie jest zdecydowany, a nie chce kupować w ciemno, lub czytać recenzji (bo woli sam sprawdzić przed zakupem) - to taka forma piracenia uważam jest dopuszczalna.
Osoba, która ściągnię na kilka godzin, aby pograć i zobaczyć czy mu się spodoba postępuje na pewno bardziej moralnie niż "pirat", który ściąga po prostu aby pograć, przejść wyciągnąć 100% itd. Nie mniej jednak, nie zmienia to faktu, że jest to piractwo i jest bardziej prawdopodobne, że producent na tym nie zarobi, niż gdy ktoś po prostu pójdzie od razu kupi - przecież nie każdemu, kto pobierze "pirata" musi się ten tytuł spodobać.