Przykład wybrałeś raczej średnio, bo rozwiązałem problem w kilka minut bez włączania kompilatora (na kartce papieru), chociaż do programowania podchodzę czysto hobbystycznie. Poruszyłeś jednak bardzo ważny temat. Studiowałem kierunek, na którym niezwykle istotne jest opanowanie statystyki. Ponieważ jednak żyjemy w skomputeryzowanych czasach, wszystko można łatwo i szybko wykonać w magicznej skrzynce. Niestety często pozwala to zaobserwować, jakim wypaczeniom uległy studia wyższe w Polsce. Pamiętam pewną sytuację (wiem, że przywoływanie jednostkowych przypadku jest kiepską strategią przy argumentowaniu za ogólną zasadą, ale i tak nie zamierzam tego tutaj robić), gdy koleżanka poprosiła mnie, abym pomógł jej przy zrobieniu analizy statystycznej do jej pracy magisterskiej. Usiadłem więc z nią na kilka dni i razem dłubaliśmy przy SPSSie. Dokładnie jej pokazałem, co i jak ma zrobić, objaśniałem wyniki, tłumaczyłem, jak je wykorzystać w gotowym raporcie (przez cały ten czas praca z komputerem była dla niej męczarnią). Ostatecznie skończyliśmy robotę i zapomniałem o sprawie na klika tygodni. Po tym czasie jednak owa studentka przyszła do mnie i zapytała, co to właściwie jest ta korelacja zmiennych (jedno z podstawowych pojęć w statystyce), bo nie wie i obawia się, że mogą ją o to zapytać na obronie. Ręce mi opadły...
Dlatego cieszę się, że poruszyłeś ten temat. Czy moja koleżanka jest jedyną odpowiedzialną za zaistniały stan rzeczy? Oczywiście, że nie. Można mieć do niej pretensje o to, że kompletnie olała studia, że pisała pracę, chociaż de facto nie wiedziała, o czym ona jest etc. Nie wolno jednak zapominać, iż winna jest tutaj także uczelnia, a być może cały system edukacji, bo przecież jakoś przebrnęła przez całe studia i udało się jej obronić. Powiem więcej - teraz może pracować w zawodzie i odnosić sukcesy. Podobnie jak programista, który nie potrafi napisać algorytmu sprawdzającego resztę z dzielenia (ten przykład akurat jest nietrafiony, ale łatwo można chyba przytoczyć inny), tak ona i jej podobni będą mogli wklepywać dane do komputera, otrzymywać przetrawione wyniki i umieszczać je w raportach. Czy tylko tego należy oczekiwać od kogoś, kto powinien w danej dziedzinie być ekspertem?
Przepraszam, że tak marudzę, ale strasznie mnie ta sytuacja denerwuje.