Cześć. Mam dziwny problem, z którym męczę się już kilka dni i po prostu załamuje ręce.
Zacznę od tego, że mój komputer nie należy do najnowszych, dlatego gdy dostałem troche lepszą płytę główną (GA-K8NS) szybko wpiąłem ją do komputera. W płycie była kostka ram KINGSTON DDR-400 1GB. W swoim miałem 1x 1GB i 2x 512, toteż wymieniłem jedną 512 na owego Kingstona. I do tej pory wszystko grało. Podpiąłem jeszcze jeden dysk i bez problemu zainstalowałem system. Tak minął dzień 1.
Dzień drugi rozpoczął się od instalacji oficjalnych sterowników, różnego oprogramowania (odtwarzacze muzyki, filmów, środowiska programistyczne). Wszystko działało i wszystko było cacy.
Dnia trzeciego uruchomiłem komputer, jednak spotkałem się z resetem podczas ładowania systemu. Dokładniej, gdy skończyły się przesuwać te niebieskie paski (WIN XP) to na monitorku wyświetlił się komunikat "No signal". Trwało to 15/20 sekund i komputer się resetował. Co dziwne, nie miał takiego problemu na trybie awaryjnym. Myślałem, że muszę reinstalować system, więc tak zrobiłem. Włączyłem instalacje no i po załadowaniu się sterowników pisało "Setup is starting" i nic się nie działo. Czekałem godzinę i nic. Pomyślałem, że może jest coś nie tak z dyskiem, wziąłem więc płytkę UBUNTU i chciałem odpalić gParted. Nie ma szans. Nie wykrywało nic w napędzie. Podobnie było z płytką z 8 linuxami z komputer świata. Spróbowałem jeszcze raz z Windowsem i tym razem poszło. Sformatowałem dysk i w momencie gdy zaczynał się ten ładny proces instalacji wywalało BSoD.
Technical information:
*** STOP: 0x000000F4 (0x00000003, 0x89CE2020, 0x89CE2194, 0x805C8BFC)
Ma ktoś jakieś pomysły?