Podobne pytania pojawiały się wiele razy, ale wydaje mi się, że moja sytuacja jest nieco inna.
Jestem w 4 klasie liceum, matura w maju. Z rozszerzeń zdaję informatykę, której nie miałem rozszerzonej, ale uczę jej się i idzie mi dobrze, geografię oraz matmę
Problem jest z tym ostatnim. Mimo ćwiczeń wciąż nie jestem w stanie zauważyć pewnych rzeczy, mylę się, próbną napisałem na ok. 30% (musieliśmy sobie sami sprawdzać) i nie jestem przekonany, że napiszę ją dobrze w maju. Z podstawą nie ma problemu, miałem z próbnej 85%.
Programowaniem interesuje się od jakiegoś czasu, bez problemu posługuję się Pythonem, JavaScriptem, robiłem boty discordowe, aplikacje w Reactcie, API we Flasku i Expressie, stawiałem to wszystko na VPSie w kontenerach dockerowych. Znam Linuxa i jego komendy. W przyszłości chciałbym wykonywać zawód związany z informatyką, czy to programista/sysadmin/DevOps czy coś takiego.
Problemem jest matematyka. Raz, że dobry wynik z matury z matmy jest potrzebny na studia, a jak już się gdzieś dostanę, to z wypowiedzi innych użytkowników forum wiem, że studia informatyczne to w dużej mierze matematyka wyższa, więc wątpię czy bym sobie poradził.
Z tej sytuacji widzę 4 wyjścia:
- iść na prywatną, gdzie dostanę się bez matmy rozszerzonej i nie będzie z nią aż tak ciężko (wiem, że np na PJATK) aż tyle jej nie ma
- przycisnąć matmę i mieć (złudną) nadzieję, że dostanę się na publiczną i tam przeżyję
- nie iść na studia, skoro pracodawcy i tak nie patrzą na dyplom
- dać sobie spokój z informatyką i poszukać czego innego
Pytam się więc osób, które były/są w podobnej sytuacji, co najlepiej zrobić. Byłbym też wdzięczny usłyszeć od studentów informatyki, czy z matematyką jest aż tak ciężko, albo od studentów uczelni prywatnych (szczególnie PJATK Warszawie) jak tam jest i jak wyglądają perspektywy.
Dodam, że na studia chciałbym iść w miarę możliwości w Warszawie.
Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.