Dzień dobry,
rok temu kupiłem dysk SSD i kolega informatyk zainstalował mi na nim Windowsa i Linuxa na tzw. dual boocie.
Po 15 minutach od pierwszego poważnego odpalenia, Linux Ubuntu popełnił samobójstwo i przestał działać, po prostu gdy go wybierałem w dual boocie to były jakieś białe literki na czarnym tle czyli dla mnie jako laika nie działał.
Potem zrobiłem coś głupiego mianowicie chciałem na Windowsie przenieść pamięć dyskową z Linuxa do Windowsa bo w Windowsie zauważyłem takie narzędzie. Gdy zresetowałem komputer dual boot był rozwalony i wjeżdżało jakieś gurb rescue mod. Po 3 godzinach oglądania filmików ratunkowych w Internecie, udało mi się narzędziem do naprawiania systemu Windows odpalonym z pendrive naprawić uruchamiator Windowsa i teraz po prostu odpala się Windows, a 100 GB dysku jest zajęte przez martwego Linuxa.
Czy da się bez formatowania dysku jakoś usunąć ten martwy Linux i odzyskać tę część dysku bez niszczenia Windowsa, czy tylko formatowanie?