Witam! Posiadam starego laptopika który głównie służył do przeglądania Internetu do wczoraj. Laptop chodził normalnie wyłączyłem go lecz przy kolejnym uruchomieniu już nie załadował Windowsa(WIN7). Po logo wyskakiwał bluescreen ale w takim tempie że błędu nie dostrzegłem. Naprawa Windowsa przy starcie nic nie dawała więc posłużyłem się płytą instalacyjną próbowałem go naprawić lecz po naprawie plik rozruchowy zniknął i komputer nie widzi systemu na dysku. Aktualnie sytuacja wygląda tak że po podłączeniu dysku przez usb do stacjonarnego kompa widnieją 2 partycje (Zastrzeżona przez system) i ta właściwa ze (Systemem), dysk się normalnie odpala mogę go otworzyć coś tam przeciągnąć ale za boga nie mogę go sformatować usunąć partycji ani z pozycji nakładki Windowsa(niby przebiega poprawnie ale nic się nie dzieje partycje jak były tak są) ani konsoli. Użyłem również jakiegoś programu do formatowania przebiegło pomyślnie ale pliki ciągle zostały nic się nie zmienia. Systemu również nie mogę zainstalować ponieważ wyskakuje że nie ma miejsca na dysku mimo że stacjonarka widzi go poprawnie i miejsce jest(również przez instalator windowsa nie mogę go sformatować klikam formatuj i nic się nie dzieje). Czy to całkowicie padł dysk? przepracował ledwie 150h.Proszę o pomoc i pozdrawiam :)