Naszła mnie myśl. Czy Wy podczas nauki z książek robiliście każde jedno osobne zadanie do jakiegoś rozdziału? Czy jednak niektóre rzeczy zostawialiście, a wracaliście do nich po jakimś czasie? Bo sam mma tak, że przerabiam funkcje ze wskaźnikami, a zadania są tak podkręcone, że nie mogę wpaść na żaden pomysł.
Jak to u was wyglądało?