W mojej opinii Twoje egzaminy i oceny nie mają za bardzo znaczenia, może prędzej te certyfikaty, choć nie znam ich dokładnie. Pokaż, że coś potrafisz. Chcesz programować, to naucz się wybranego języka, zacznij w nim coś pisać, zrób jakieś projekty, wstaw na Githuba. Pracodawca musi po prostu zobaczyć, że coś wiesz i mu "się przydasz". Nie wiem czy roczny bootcamp coś poprawi, zależy co tam będzie. Wydaje mi się, że rok czasu to strasznie długo, zakładam też że pewnie jest to płatne i niemało. W dobrym wariancie ktoś bardziej doświadczony przekaże Ci jakoś uporządkowaną wiedzę i swoje porady, a więc możesz też do tego dojść sam jeśli tylko się porządnie sam weźmiesz. Jest sporo kursów, poradników i innych rzeczy w sieci, czasem darmowe, czasem płatne, ale pewnie mniej niż bootcamp. Często ludzie idą na takowy, coś tam porobią przez jakiś czas i uważają, że mogą iść prosto do pracy. A tu brakuje po prostu takiego trochę doświadczenia, obycia, porobienia czegoś samemu i zademonstrowania, że coś się wie. Ale to pewnie też zależy od bootcampu i osoby.
Co w międzyczasie to prawdę mówiąc nie wiem. Jeśli nie umiesz programować, to nikt Cię na takie stanowisko nie zatrudni. Chyba że znalazłbyś jakiś staż czy coś, ale tam przeważnie i tak trzeba umieć cokolwiek. Może jeśli coś pamiętasz ze szkoły to jakiś serwis czy coś takiego prędzej... Tyle że przyszłemu pracodawcy, do którego pójdziesz jak się nauczysz programować, nadal nic to nie da - serwisowanie sprzętu nijak ma się do programowania. Może pokazać co najwyżej, że gdzieś już pracowałeś i coś w tym czasie robiłeś, tak ogólnie.