Witam!
Mam dość nietypowe problemy z komputerem.
Robiłem tydzień temu format, ale po instalacji świeżutkiego Windowsa 10 napotkałem taki problem:
Komputer włączał się dziwnie szybko (5s.). Właściwie brak ekranów ładownia. I jak już byłem na pulpicie (jakieś 10s. od włączenia PC) komputer na chwilę się zawieszał (na 5s.) po czym gasł monitor (dioda na monitorze zmienia kolor na żółty, a na ekranie jest napis "brak sygnału"), równocześnie przestawała działać myszka i klawiatura - jedyny sposób to reset lub guzik wyłączania.
Co ciekawe po takim zdarzeniu, kiedy włączałem ponownie komputer, ładował się on znacznie dłużej. I dostawałem powiadomienie z jakiegoś Radeon WattMan o przywróceniu ustawień na domyślne po błędzie systemu.
Zrobiłem kolejny format, Windows zdaje się zainstalował jakieś inne sterowniki (?), bo nie mam dostępu do panelu sterowników Radeona, ani tego programu Radeon Adrenalin. Ale nie miałem już więcej takich dziwnych zwieszeń.
Jednak postanowiłem samemu po kolei instalować najnowsze sterowniki płyty głównej ze strony ASUSa. Na pierwszy ogień poszedł sterownik: "DRV_Chipset_AMD_AM4_19H2_SZ_TSD_W10_64_VER193028_20200120R".
Przy próbie jego instalacji (a właściwie na etapie wyszukiwania obecnej wersji sterownika) ekran komputera znowu zrobił się czarny, a myszka i klawiatura nie działa.
Czy ASUS robi tak dennie słabe sterowniki, które powodują takie przygody, czy to może wina uszkodzonego sprzętu? Płyta główna ma niespełna 1,5 miesiąca, ale wszystko zdaje się działać dziwnie niestabilnie.
Komputer:
Płyta gł: ASUS PRIME B450M-A
Karta graf: ASUS Radeon R7 370 4GB GDDR5 (256 bit) STRIX
CPU: Ryzen 7 2700X
Pamięć RAM: GoodRam Irdm X, DDR4, 2x8 GB,3000MHz, CL16
Zasilacz: Corsair VS 550W
Dyski: SSD 500GB oraz HDD 1TB