Spośród wytypowanych dystrybucji korzystałem tylko z trzech pierwszych. Linux Mint jest dla mnie zbyt prosty. W zasadzie niczym szczególnym mnie nie zauroczył. Debian ma za to bogate repozytoria i koniecznie chciałem go zainstalować na swoim słabszym laptopie po wymianie dysku na SSD. Potrzebowałem niezbyt ciężkiego środowiska graficznego, więc postawiłem na XFCE, jednak domyślna konfiguracja była dla mnie zbyt surowa i wymagała zbyt dużego przekonfigurowania. Choć trzeba przyznać, że XFCE jest elastyczne pod tym względem.
Zachęcony pierwszym miejscem w rankingu https://distrowatch.com/ wypróbowałem MX Linuxa, który okazał się dobrym wyborem. MX Linux bazuje na Debianie, więc odwołując się do repozytoriów łatwo mogę zainstalować potrzebne mi oprogramowanie. Nie muszę ręcznie kompilować źródeł, co mi się zdarzało w przypadku innych dystrybucji. System ten jest przeznaczony na niezbyt wymagające komputery, a domyślna konfiguracja środowiska graficznego (też XFCE) bardzo przypadła mi do gustu.
Moją uwagę również przykuła około 200-stronicowa dokumentacja w PDF-ie, która w przystępny sposób nie tylko opisuje dostępne oprogramowanie, ale również podstawy samego Linuxa. Coś czego nie znałem, a jest fajnym dodatkiem, to system monitorujący stan komputera Conky. Do wyboru jest wiele szablonów, pokazujących zużycie RAM-u, procesora, temperatury itp. Co do Manjaro, słyszałem wiele dobrego, może warto sobie uruchomić wersje Live USB wybranych dystrybucji i samemu je przetestować.