Moje pytanie może brzmieć nieco dziwnie, ale wpadłem w bardzo głęboki dołek w mojej programistycznej podróży i potrzebuje pomocy. Mówiąc krótko, widzę coraz mniej sensu w IT. Nie zrozumcie mnie źle - sam proces rozwijania projektu, modelowania dziedziny, dobierania technologii, grzebania w dokumentacji, uczenia się i tak dalej jest wspaniały, uwielbiam to robić. Chodzi jednak o głębszy sens tego co robimy. Bo ten wielki zespołowy trud sprowadza się do systemu, który wyświetla tabletkę z danymi, i parę przycisków, realizujących do bólu crudowe operacje typu obserwuj, dodaj do ulubionych etc. Wszystko to brzmi tak poważnie, jest sporo stresu, kasy, spotkań i uścisków dłoni poważnych prezesów, a efekt wydaje mi się na koniec bezsensowny. Ot klient wymyśla sztuczny problem, na który my oferujemy niepotrzebne rozwiązanie. Mam wrażenie, że bez mojej pracy świat byłby takim samym miejscem, że te wszystkie systemy tak naprawdę nic nie wnoszą. Wiem, że mogę się mylić, mówię tylko o moich przemyśleniach, które od dłuższego czasu mnie gryzą i zabierają mi zupełnie radość z pracy. Co myślicie?