Mówiąc "Nauka" trzeba po prostu pomysłu, eksperymentu i wniosku.
Czyli np. co się stanie, kiedy stworzę pętle for i wypiszę w każdej iteracji moją zmienną i
for(int i=0;i<10;i++){
cout<<i<<endl;
}
Jest eksperyment, są wnioski. Na tym polega nauka, chociaż wielu myśli o niej jako wkuwaniu po nocach, wystarczy się nie spieszyć i realizować swoje pomysły. Ale jest pewna reguła - nie rzucam się z motyką na słońce i wymyślam coś, co jestem w stanie zrobić, w krótkim czasie.
Na sam początek "praktyczne" zastosowanie pojętej wiedzy nie istnieje. W czym jest praktyczny quiz pana Mirka - może bawić (ale nie na długo...), ale wrażenia takim czymś na nikim nie zrobisz (poza tym wrażenie jest tak w sumie mało praktyczne). Jeżeli nie możesz zadziwić innych, to zawsze możesz zadziwić siebie i to druga nierozłączna cecha nauki.
W nauce nie chodzi o to, żeby się nauczyć. Chodzi o to, żeby się dobrze bawić i przy okazji czegoś się nauczyć.
Ja kiedy zaczynałem, nigdy nie zmuszałem się do niczego. Miałem tylko jeden cel - nauczyć się programować. Nie obchodziło mnie ile mi to zajmie, sam zaczynałem od oglądania pana Mirka i wracałem do tych pierwszych filmów wiele razy, aż pewnego razu zaskoczyło i zrozumiałem.
Nie ma po co się spieszyć, a szczególnie z nauką, chociaż wielu powiedziałoby inaczej, toteż nie wyobrażam sobie fizyka jądrowego biegnącego po ośrodku z uranem pod pachą...
Do dziś się uczę - powoli, bez pośpiechu, bo po co się spieszyć. Chcę obejrzeć YT - to oglądam YT i żadna rozprawka z Polskiego mnie nie przestraszy. A jak będę miał potrzebę poprogramować, to idę i programuję.