Dzień dobry wszystkim którzy to czytają :). Dostałem ofertę pracy na stanowisko informatyka w pewnym urzędzie. Byłaby to moja pierwsza praca związana z moim kierunkiem. Wymagania to m.in. podstawy windows 7, 10, linux, budowa sieci.
Przez te 4 lata głównie uczyliśmy się teorii a z rzeczy praktycznych to bardziej podłączanie switcha, konfiguracja routera. Nie chcę żeby niektórzy mnie tu źle zrozumieli, nie mam zamiaru jak niektórzy narzekać że 4 lata i 0 wiedzy 0 praktyki itp. Głównie to od zaparcia i chęci do nauki zależy to ile się wyniesie ze szkoły.
Do ogólnego zakresu czynności należą m.in. konfiguracja serwerów, drukarek, skanerów urządzeń i udzielanie pomocy pracownikom urzędu. Tu pojawia się mój problem i wstyd się do tego przyznać jako informatyk ale nie miałem nawet styczności ze skanerem/drukarką, bardziej interesowało mnie programowanie. Tego obawiam się najbardziej, że gdy nawet dostanę te pracę to po tygodniu stwierdzą że nie ma ze mnie pożytku i zamiast pomagać innym pracownikom, to mnie trzeba będzie wszystkiego uczyć.
Czy jest sens w ogóle wysyłać CV bez tak podstawowej wiedzy o urządzeniach, serwerach, bazach? Czy byłby ktoś tak miły i mógłby podzielić się tym jak u niego wyglądała pierwsza praca w IT jako zupełnie początkujący informatyk?