Cześć,
Czytając sporo artykułów na Internecie, oglądając filmy na YT, czy nawet tutaj, wyswietlił mi się wątek z 8 lutego na ten temat - dochodzę do wniosku, że pewne osoby chyba nie wiedzą o czym piszą.
Mam na myśli dyrektywę o prawach autorskich na jednolitym rynku cyfrowym szerzej znaną jako "ACTA2" (a właściwie "ACTA2 mające na celu cenzurę Internetu"/"ACTA2 które zabierze nam memy")
Na początku, na pare tygodni przed głosowaniem nad tą dyrektywą w Internecie zrobiło się o niej głośno "bo cenzurują Internet". Ludzie, którzy mają po kilkaset tysięcy subskrypcji na YT zaczęli nagrywać filmiki o tej apokalipsie, a ich fani, nieświadomi tego, że zostali zmanipulowani zaczęli "walczyć" z dyrektywą m.in. na FB.
Wysyłali bzdurne łańcuszki "Głosowanie nad ACTA2 juz niedługo, chcą nam zabrać memy, wyślij to do swoich 10 znajomych, jeśli chcesz zachować wolność Internetu!!!oneoneone11!", po czym mieli temat... gdzieś. (btw. na serio myślicie, że jeśli zaspamicie konwersację ze znajomymi jakoś wpłyniecie na głosowanie w PE?; pomijając że pewnie nieliczna grupka osób przeczytała tę dyrektywę)
Znalazła się też druga grupa osób (IMO mądrzejszych) którzy zainteresowali się tematem, i zaczęli faktycznie walczyć z tą dyrektywą - wysyłając maile do posłów PE o zagrożeniach płynących z tego głosowania i - znów moim zdaniem - mieli rację, co do tych maili.
Podczas gdy posłowie czytali setki maili o ACTA2 a ludzie na FB wysyłali sobie bzdurne wiadomości nadszedł dzień głosowania nad dyrektywą. Posłowie zadecydowali o przyjęciu dyrektywy (różnica prawie 100 głosów) i... zaczęła się kolejna (mniejsza tym razem) fala postów o treści "ACTA2 przyjęte, żegnajmy się z Internetem" i... nagle Internet ucichł (przynajmniej tak mi się wydaje). Czy na prawdę, polskie społeczeństwo tak walczy ze szkodliwymi ustawami?
Ps. Post jest ironizowany, aby ukazać skalę problemu. Dyrektywa o prawach autorskich na jednolitym rynku cyfrowym niesie trochę dobrego, ale artykuł 17. (kiedyś 13.) faktycznie, mógł być odebrany jako atak na Internet, lecz z tego potencjału zrobiła się bzdurna nagonka na autorów tego dokumentu. Takie jest moje zdanie, zachęcam do dyskusji na ten temat.