To miałoby sens… pod warunkiem, że technologia stanęłaby w miejscu i starszego, doświadczonego programistę bez problemu dałoby się zastąpić świeżym, z podstawową wiedzą. Ale równolegle do wzrastającej liczby programistów wzrasta też skomplikowanie i kompleksowość technologii. I wbrew pozorom jest to większe zagrożenie dla młodszych programistów, z małym doświadczeniem, ponieważ na początkowym stadium kariery – gdy się jeszcze uczą – ich zadania są możliwe do zautomatyzowania (patrz:
https://thegrid.io/ ). I w przyszłości ta automatyzacja będzie postępować, ostatecznie przemodelowując rynek IT, na którym zostaną jedynie wyspecjalizowani programiści, zajmujący się skomplikowanymi systemami, których jeszcze nie da się zautomatyzować, lub bezpośrednio rozwojem technologii do automatyzacji. I ich zarobki będą prawdopodobnie jeszcze wyższe (bo będzie ich mniej niż programistów obecnie na rynku).
Poza tym z Twojego postu wyziera skrajny pesymizm w stosunku do ludzkości. Czemu zakładać, że to programiści mają zrównać do normalnych stawek, czyli "tych bliskim najnizszych", skoro równie dobrze można założyć, że to rynek dobije do stawek programistów?