Cześć. Niedawno kupiłem i złożyłem sobie PC'ta z części. Starałem się to zrobić jak najbardziej delikatnie jak mogłem. Niestety chyba coś zrobiłem źle.
Czasem kiedy włączam komputer, to po zalogowaniu się do windowsa, nagle ekran monitora robi się czarny (monitor nie dostaje sygnału bo lampka zmienia kolor na wyłączoną.), a wiatraki, które podłączone są bezpośrednio do zasilacza i sterowane poprzez obudowę, zaczynają pracować z pełną prędkością, a może nawet i większą niż powinny.
Na początku myślałem, że to jest problem z listwą, bo po podłączeniu do listwy praktycznie cały czas nie chciał działać. Kiedy podłączyłem go bezpośrednio do gniazdka, to problem nie występował, aż do teraz (komputer mam już około 2-3 tygodnie).
Kiedy podłączam jacka od monitora (ma wbudowane głośniki) do płyty, to bez słuchawek podłączonych z przodu obudowy, słyszę dziwne dźwięki (jakby pracę dysku). Nie działo się to na starym PC. Gdzieś na facebookowych grupkach dowiedziałem się, że ten dźwięk to jakaś wada monitora. Pomyślałem, że pewnie go jakoś uszkodziłem jak szmatką czyściłem kable, bo robiłem to na szybko i zmęczony. Wada monitora jest najbardziej prawdopodobna, gdyż kiedy przepiąłem na zmianę jacki z monitora i słuchawek, to na słuchawkach nie było tego dźwięku, a na monitorze był nawet z przodu. Nawet kiedy dotykam jacka od monitora to monitor wydaje dźwięki (a właściwie jego głośniki).
Wracając do PC'ta, to kiedy go montowałem, to nie chciała mi wejść jedna kość ram (ddr4) i boje się, że mogłem ją uszkodzić, bo wyjąłem ją z dwa razy i ponownie instalowałem, za każdym razem starając się nie wywierać dużej presji na kość, żeby nie uszkodzić slotu.
Kiedy montowałem już płytę z procesorem, to prawdopodobnie nie miałem uziemienia (nie trzymałem ciągle obudowy). Czasem ją łapałem, ale nie ciągle. Cały czas myłem ręce po każdej "operacji". Bałem się, że coś zepsuje, bo nie jestem bynajmniej specjalistą. :)
Wyciągałem również zasilanie płyty 24pin i wpinałem ponownie, bo mi nie pasowało ułożenie kabli.
Często kiedy uruchamiam PC, to na płycie świeci się (miga) przez chwile led odpowiedzialny z GPU z części Easy Debug (chyba tak się to nazywa). Kiedy komputer wszedł w ten dziwny stan, to lampki świeciły się odpowiednio:
- Po restarcie świeciła się lampka CPU, potem RAM (i tak na zmianę co restart). Chyba w kolejności RAM, CPU, RAM.
- Po jednym restarcie świeciła się też lampka od GPU.
Specyfikacja sprzętu to:
Zasilacz: SilentiumPC 500W Vero L2 Bronze
Ram: Crucial 8GB 2400MHz Ballistix Sport LT White CL16 (2x4GB)
Płyta gł: MSI B360M PRO-VDH
GPU: Inno3D GeForce GTX 1060 Twin X2 3GB GDDR5
CPU: Intel i3-8100 3.60GHz 6MB BOX
Obudowa: SilentiumPC Regnum RG4T Pure Black
Co może być przyczyną tego dziwnego zachowania? Obstawiam uszkodzoną płytę główną; gównianą instalację elektryczną w miejscu, w którym mieszkam (bardzo prawdopodobne). Wcześniej miałem PC'ta 230W i jeżeli się nie mylę, to jest szansa, że zdażały się podobne problemy, ale to było tak rzadko, że nie jestem pewny czy to było dokładnie to. Różnica jednak była i to taka, że tam jak coś się wyłączyło, albo weszło w jakiś stan, to dało się to wyłączyć guzikiem, a tutaj udało się chyba tylko restart zrobić, po czym PC i tak nie wystartował (to znaczy nie zbootował do windowsa, tylko ekran się wyłączał po chwili jak pokazało logo płyty głównej i przeszły chyba testy, bo GPU pokazało, że jest ok na ekranie. Raz GPU pokazało, że nie ma zasilania to docisnąłem zasilanie PCI-E 6+2 - chyba takie złącze tam jest :D), musiałem wyłączyć zasilacz, rozładować kondensatory (lub nie, bo wcześniej o tym nie wiedziałem, bo jestem dopiero w 2klasie technikum informatycznego) i wtedy po włączeniu normalnie chodzi. Bardzo proszę o pomoc i z góry dziękuję!:)