No cóż, nie sposób się z Tobą nie zgodzić. Jednak trzeba tutaj odróżnić szkołę podstawową (tą starą, bo nowa jest już - znowu- ośmioklasowa), byłe gimnazjum (ale jeszcze działające), szkołę ponadgimnazjalną oraz wszelkiej maści szkoły wyższe. Nie na każdym etapie istnieje rzecz, o której piszesz.
Trudno się przyczepić klas najmłodszych, gdzie dzieciaki się po prostu uczą czytać, pisać, liczyć, poprawne się wypowiadać itp. Jest nawet sporo zajęć z informatyki :)
Co do gimnazjum to nie miałem okazji uczęszczać, jednak patrząc na podstawę programową to w sumie nie ma się do czego przyczepić. Tutaj powinni zdobyć ogólną wiedzę z poszczególnych przedmiotów. Podobnie jest ze szkołami ponadgimnazjalnymi. Tutaj, zdobytą wiedzę z gimnazjum, się po prostu powiększa - jeśli mówimy o liceum, lub zdobywa nowe umiejętności w technikum czy szkole zawodowej. A już duże bum wiedzy i umiejętności powinniśmy zdobyć na studiach już w konkretnych wybranych przez siebie dziedzinach (w końcu powinniśmy dojrzeć do decyzji, co chcemy w życiu robić).
I faktycznie na papierze to ładnie wygląda. Jednak problem, uważam, leży po stronie nie tyle systemu, co szkoły oraz samorządu. Owszem system nie jest idealny i faktycznie każe nam uczyć się czasami starszych technologii (głównie z informatyki). Jednak to szkoła uczy, a dokładnie nauczyciel. To na nim spoczywa ta odpowiedzialność. Jest on z jednej strony rozliczany z realizacji podstawy programowej, a z drugiej strony z przygotowania do zawodu (dotyczy głównie technikum). Na samorządach spoczywa takie zapewnienie szkole i nauczycielowi warunków, aby spełnić wszelkie oczekiwania ucznia. Niestety, jak to w Polsce bywa, zwykle nie ma kasy.
Jeśli nauczyciel jest w pełni świadomy danego tematu to przekazuje aktualną wiedzę, a nie korzysta z podręcznika napisanego 10 lat temu. I to jest całe sedno!
I tutaj odniosę się do tej suchej wiedzy. Nie wiem czy wiesz, że np. na fizyce każdy uczeń powinien wykonać kilkadziesiąt doświadczeń. A ile jest na lekcji? Mało? Pytanie dlaczego...? Podobnie z innymi przedmiotami. Większość szkół nie jest odpowiednio wyposażona. Dlaczego? No cóż... co chwila jakaś reforma systemu edukacji. Szkoły po prostu za tym nie nadążają. Nie będę tutaj poruszał wiedzy nauczyciela :)
Czy to, czego się uczymy, jest przydatne? Ja to powiem z własnego doświadczenia, nigdy nie wiadomo, co Cię w życiu czeka i co Ci się może przydać. Będąc w szkole byłem pewien, że z fizyką nie będę miał nic wspólnego. Niestety życie potoczyło się inaczej i trafiłem na studia z fizyki, które ukończyłem. Potem okazało się, że z pracą kiepsko więc kolejne studia z informatyki. I powiem jedno - żałuje teraz, że nie czerpałem do końca z wiedzy, którą mogłem otrzymać w szkole. Było by mi teraz w życiu łatwiej. Zwłaszcza, że ta wiedza jest za darmo, wystarczy tylko chcieć.
I na koniec jeszcze kilka słów o tej informatyce. To prawda, że informatyka błyskawicznie się rozwija, moim zdaniem nawet za szybko. Jeszcze jedna technologia nie została do końca wprowadzona na rynek, a już się pojawia nowa. I dlatego właśnie w szkole potrzeba pewnej stagnacji. Przecież Ci młodzi ludzie nie są w stanie opanować wszystkiego. Wyobrażasz sobie uczyć się kilku języków programowania? Technikum informatyczne ma przede wszystkim pokazać młodemu człowiekowi ogrom pojęcia IT. Aby ten młody człowiek spróbował większości z działów informatyki. Poczuł w czym czuje się najlepiej. A jego umiejętności powinny być już w pełni rozwijane na studiach.
Co do likwidacji gimnazjów się nie wypowiem z pewnych względów. A jeśli chodzi o nową reformę... jeszcze nie opadł kurz po starej, a tu mamy kolejne zmiany... czy w takim chaosie można znaleźć pozytywy dla uczniów?
Podsumowując - system systemem, szkoła szkołą, jednak podstawa to dobry nauczyciel!