Witam. W tym roku obroniłem inżyniera na politechnice (informatyka). Stoi przede mną trudny wybór i postanowiłem poradzić się ludzi bardziej doświadczonych zawodowo/naukowo. A więc.. pół roku temu dostałem się na staż i otrzymałem ofertę na pół etatu jako junior front-end dev. Jakimś cudem przeżyłem godzenie nauki w pracy z tą na uczelni, gdzie była do napisania praca oraz kilka egzaminów.
Aktualnie dalej pracuję, zapisałem się też na studia magisterskie (informatyka, ale inny wydział) i zacząłem łączyć znów te dwie rzeczy, ale naszły mnie przemyślenia.
Studia na tym etapie będą już znacznie hamowały mój rozwój zawodowy - popracuję na spokojnie, ale będę stać w miejscu, mniej perspektyw na coś innego niż duże korpo w przeciągu dwóch lat. Dodatkowo ogromny koszt podróży (70km dziennie), sporo pierdół (znowu całki, język niemiecki, bazy danych i multum wykładów) aczkolwiek nie oczekiwałem cudów.
Wypisałem tu same minusy studiów, ale jest bardzo ważna kwestia - z mgr mam papier za granicą (inż chyba nie jest uznawany) no i jest możliwość rozwoju w wielu kierunkach (gdyby mi się nagle odechciało web dev'a np. za kilkanaście lat).
Dlatego też sam nie wiem czy lepiej przemęczyć te 1,5 roku kosztem pracy czy też przestać się bawić w szkołę :)
Zapraszam do merytorycznej dyskusji :)