Witam,
Jakieś 3 tygodnie temu mój tata wymienił sobie swój już bardzo stary komputer na troche nowszy, ale tez nic specjalnego. Komputer chodził do wczoraj. Odpalam go, niby normalnie słychać kompter ale na monitorze nic się nie pokazuje, wygląda to tak jakby w ogóle nie był do tego komputera podłączony.Gdy po długim czasie nic się nie dzieje i chcę wyłączyć komputer to przytrzymanie przycisku "power" nic nie daje. Jedyny sposób żeby go wyłączyć to wyłączyć zasilanie, wcześniej tak nie było. Dodam że komputer był kupiony razem z klawiaturą która od początku była jakaś dziwna bo wydawała takie cichę dzwięki jakby coś w niej stukało. Jak pierwszy raz odpaliłem tego kompa to nawet nie wiedziałem skąd to stukanie, ale jak przyłożyłem ucho do klawiatury to dopiero wtedy miałem pewność. Jeszcze jedna rzecz to że po wyłączeniu komputera diody w myszcze, klawiaturze złącze od ethernetu i td. się świeciły ale to akurat może kwestia ustawień w biosie. Wie ktoś może o co może chodzić? Na poczatku pomyślałem sobie że karta graficzna siadła, ale jak komputer nie chcę się wyłączyć z "przycisku start" to raczej nie w tym tkwi problem. Jakieś pomysły?