• Najnowsze pytania
  • Bez odpowiedzi
  • Zadaj pytanie
  • Kategorie
  • Tagi
  • Zdobyte punkty
  • Ekipa ninja
  • IRC
  • FAQ
  • Regulamin
  • Książki warte uwagi

Co o tym sądzicie? - "Piątkowi uczniowie pracują dla trójkowych"?

Object Storage Arubacloud
+1 głos
2,477 wizyt
pytanie zadane 5 lutego 2018 w Offtop przez marcin99b Szeryf (81,660 p.)

Jakiś czas temu przeglądając YT natknąłem się na ten film LINK

Jakie jest wasze zdanie na ten temat? 
Według mnie nie do końca jest tak jak przedstawił autor. Zgadzam się że wiele osób ślepo podążających za systemem edukacji nigdzie nie zajdzie, ale z drugiej strony, znam masę osób które sprzeciwiają się systemowi edukacji... z czego byłbym w stanie policzyć na palcach jednej ręki osoby z mojego otoczenia, które robią cokolwiek poza szkołą, w celu uzyskania lepszej przyszłości (np rozwijając się jako grafik/elektronik/programista/fotograf).

5 odpowiedzi

+5 głosów
odpowiedź 5 lutego 2018 przez event15 Szeryf (93,790 p.)
Znam tę generalizację niepodpartą naukowymi badaniami. Film w moim przekonaniu jest jedną wielką manipulacją jak i większość tego, co Kiosaki ma do powiedzenia.

To tak od góry:

Argumentum ad consequentiam - tezą przedstawioną jest to, że uczniowie z wyższymi ocenami pracują dla trójkowych. Nigdzie na świecie nie spotkałem się z badaniami naukowymi, które to przedstawiają i korelują ze sobą. A nawet jeśli występuje jakas korelacja - to jest taka zasada że correlation isn't causation. Poza tym, że coś ze sobą współgra, trzeba jeszcze dowieść, że korelacja nie jest przypadkowa. Autor tej teorii parafrazowanej w filmie zakłada z góry pewien ciąg przyczynowo-skutkowy i opisuje właśnie taki przypadek, jednocześnie utwierdzając się w wierze, że to musi być prawda. Aczkolwiek niekoniecznie.

Przy tym jednocześnie można założyć, że jest popełniany kolejny błąd - fallacia accidentis. Uwydatnienie wyłącznie jednego szczegółu w edukacji szkolnej. W zasadzie to generalizacja trzech różnych grup. Uczniów trójkowych, czwórkowych i piątkowych. Do tego znaczne zawężenie ich specjalizacji w okresie po ukończeniu szkoły.

Świetnie pasuje też tu wspomnienie o tym, że to Petitio principii.

Zdaje mi się, że sam również popełniam coś takiego, jak Argumentum ad ignorantiam. Czyli uznaję te tezy za nieprawdziwe z powodu braku dowodu.

Tak mniej zadufale, to uważam, że jest tu mocno zaburzona proporcja. Sam jestem przykładem ucznia dwójkowego/trójkowego, który ma dobry zawód jako specjalista. Wnioski z filmu mogą być takie, że wystarczy być leniwym aby dobrze radzić sobie w życiu. Jest wiele czynników decydujących o sukcesie, od środowiskowych, przez rozwojowe aż do , nawet, genetycznych. Ogromna różnorodność wśród osobowości nie pozwala w tak prosty sposób kategoryzować ludzi.

Poza tym, autor teorii sygnalizuje, że to właśnie osoby ze słabszymi ocenami, które nie studiowały osiągają prawdziwy sukces poprzez otworzenie swoich biznesów i zatrudnianie innych. Jednak sukcesem dla niego nie jest to, że człowiek od dzieciństwa zapitala w szkole jak głupi, obiera najpierw sobie na cel stypendia szkolne za naukę (przecież ktoś może to traktować jako normalny zawód), następnie przez lata studiuje medycynę, rozwija się w tym kierunku, otwiera swoją własną praktykę, a na końcu ratuje życie wszystkim, niezależnie czy piątkowym czy jedynkowym uczniom:
https://www.youtube.com/watch?v=1y5nXQv1KLU (operacja na żywym mózgu, nie zaglądaj, jeśli boisz się takich widoków)

Każdy sukces definiuje w inny sposób. Dla Kiosakiego może to być prowadzenie biznesu i zatrudnianie osób. Dla mnie to nie jest znacznik sukcesu, bo oglądając afery fryzjera, kuchenne rewolucje i inne, można spokojnie nabrać pewnego dystansu do sensowności dziesiątek firm istniejących w naszym kraju.

Używanie zwrotów jak dochód pasywny, które działają na nowicjuszy jak magnes jest bardzo nieetyczne. Człowiek, który po takiej manipulacji złapie słomiany zapał i stworzy firmę w polsce, marząc o dochodzie pasywnym, może się wkopać w całe bagno od comiesięcznej papierologi, przez problemy finansowe i depresje z prowadzeniem firmy, gdy brak jest klientów.

Staram się nie siać defetyzmu, ale widząc tak pozytywnie nastawiające filmy do otwierania własnych biznesów i zachęcające do olewania swoich obowiązków szkolnych czuję się obowiązany trochę zluzować porty młodemu pokoleniu. Tak samo teorie Napoleona Hilla, który badał najbogatszych ludzi na ziemii. Te wszystkie osoby przez niego przebadane to ... jednostki. Jednostki wybitne a ich kopiowanie, powielanie ich zachowań, bez posiadania własnego zestawu unikalnych umiejętności nie stworzy z nas milionerów, ani nawet ludzi myślących jak milionerzy. Przy pierwszych ryzykownych operacjach na prawdziwych pieniądzach ludzie działają jak biedne przestraszone owieczki, a widać to chociażby aktualnie przy boomie na kryptowaluty. W grudniu cena bitcoina - szybowała w granicach 20 000 usd. Dziś "specjaliści" zastanawiają się nad 4000usd. Ślepy lud uwierzył w miliony na kontach i szybki pewny zysk. Ten sam mechanizm działa po przeczytaniu tych wszystkich mądrych książek korzystających z dobrodziejstw NLP w celu wydawania kasy na kolejne dobrodziejstwa NLP. Najpierw ludzie kupują jedną książkę, później kilka innych, aż w końcu muszą pójść na szkolenie za kilka tysięcy, a na tym szkoleniu dowiaduje się że jest jeszcze kilka poziomów i że po tym może zrobić szkolenie trenerskie, i może szkolić innych ludzi. To jest MLM i to pełną parą. Każdy powinien mieć to na uwadze.
+2 głosów
odpowiedź 5 lutego 2018 przez Comandeer Guru (600,710 p.)

Materiał jest bardzo słabej jakości i opiera się w dużej mierze na uproszczeniach.

Już samo uproszczenie, że inteligencja i zmysł obserwacji jest połączona z niskimi ocenami, brzmi jak bzdura. Mam wrażenie, że autor filmiku myli pojęcie kombinowania (co w przypadku słabszych uczniów można zauważyć) z samozaparciem i dążeniem do celu.

Twierdzenie, że uczniowie piątkowi są piątkowi, bo "lepiej się czują w systemie szkolnym", też jest głupotą, bo pomija choćby cały aspekt umiejętności adaptacji do środowiska czy zmieniających się wymagań.

Dalej: de facto powrót do sztywnego podziału społeczeństwa na klasy (specjaliści, urzędnicy i "jedyni odważni"). Dziwi już sam sposób jego przeprowadzenia, skupiający się wyłącznie na zawodach tradycyjnych, co np. branża IT zaburza. Inna rzecz, że twierdzenie, że ktoś marzący na prawie kończy jako urzędnik państwowy, jest bardzo naciągane.

Pomija się także np. cały aspekt pasji czy zdobywaniu szlifów rzemieślniczych, co sprawia, że cały obraz jest zerojedynkowy, a przez to: zaburzony i nieprawdziwy.

Autor nie przytacza także żadnego potwierdzenia swoich słów, rzuca dogmatami, absolutami.

Podsumowując: bida, panie, bida.

komentarz 5 lutego 2018 przez marcin99b Szeryf (81,660 p.)
W sumie opiera cały sukces o oceny w szkole
Masz 5 - najlepsze studia, dobra praca
Masz 4 - nie dostaniesz sie na lepsze studia, więc średnia praca
Masz 3 - nie dostaniesz sie na studia, więc rozwijasz się i kombinujesz

Podczas gdy (według mnie) to samodzielne rozwijanie sie jest konieczne do zdobycia dobrej pracy, niezależnie od ocen w szkole.

Znam przykłady osób które co roku miały pasek na koniec, a skończyły na kasie lub w pracy która co prawda jest związana z ich zawodem, ale ich nie zadowala - bo zakładali że jak będą wypełniać wszystkie zadania w szkole, to szkoła wszystko im zapewni.

Znam też osoby które miały średnie oceny i też się nie rozwijały, bo "poco" - takie osoby często kończą w podobny sposób.

A znam osoby, które rozwój przekładają ponad (lub na równi z) edukację, poświęcając na całość tyle czasu ile osoby "piątkowe" poświęcają na samą naukę... i takie osoby zazwyczaj dostają to czego chcą.
Według mnie kluczem jest znalezienie odpowiedniego balansu - podstawą jest samodzielny rozwój, jednak przydałoby się mieć zadowalające oceny.
komentarz 5 lutego 2018 przez jpacanowski VIP (101,940 p.)

Już samo uproszczenie, że inteligencja i zmysł obserwacji jest połączona z niskimi ocenami, brzmi jak bzdura.

A to ciekawe, bo wyżej w komentarzach napisałem... https://forum.pasja-informatyki.pl/324332/co-o-tym-sadzicie-piatkowi-uczniowie-pracuja-dla-trojkowych?show=324394#c324394

komentarz 5 lutego 2018 przez Comandeer Guru (600,710 p.)
@jpacanowski rozumiem, że trzeba być słabym uczniem, żeby być inteligentnym? Mogę całą Twoją wypowiedź zaprzeczyć poprzez proste "a u mnie wygląda to na odwrót".
komentarz 5 lutego 2018 przez jpacanowski VIP (101,940 p.)
edycja 6 lutego 2018 przez jpacanowski

@marcin99b, Popieram... Najczęściej ci co mają złe oceny biorą potem życie we własne ręce i potem dokształcają się z własnej nieprzymuszonej woli na własną rękę, a ci co uczą się żeby mieć jak najlepsze oceny wierzą, że pójdą na studia i będą mieli najlepszą pracę myśląc najczęściej tylko o pieniądzach. Ci pierwsi wierzą w siebie i stawiają często firmy, a ci drudzy wierzą w los. Oczywiście statystycznie.

komentarz 6 lutego 2018 przez jpacanowski VIP (101,940 p.)

@Comandeer, A ja myślałem, że dla ciebie jest to od początku oczywiste, że mówimy o statystykach.

1
komentarz 6 lutego 2018 przez Comandeer Guru (600,710 p.)

@jpacanowski i dlatego zarówno film, jak i Twój komentarz nie odwołują się do żadnych statystyk, tylko są oparte na absolutach, anegdotach i przykładach jednostkowych. Poza tym: słabe to ad hominem.

komentarz 6 lutego 2018 przez jpacanowski VIP (101,940 p.)

@Comandeer, Jak tam sobie chcesz... ja nawet tego filmu nie oglądałem i nie zamierzam, bo subskrybuję tylko 3-4 najbardziej wartościowe dla mnie kanały i nie interesuje mnie jakiś tam Kiosaki (z wypoiedzi event15 wiem jak mu tam), ani reszta Youtube. W ogóle nawet nie wchodzę w żadne linki do filmów na YT - chyba, że dokładnie wiem z opisu czy to będzie coś wartościowego dla mnie. Nie muszę czekać na żadne dowody, ani statystyki oficjalne... Wierzę po prostu we własną obserwację. Do tego, trzech znajomych z różnych części Polski mi napisali, że też mają podobne zdanie. Nie zamierzam też twierdzić, że to ja mam wszechrację, no ale mam po prostu swoje zdanie.

komentarz 6 lutego 2018 przez event15 Szeryf (93,790 p.)
Wiara we własną obserwację, której się nie spisuje gdzieś w kajecik, to dowód konieczny, niewystarczający. Dopóki obserwacje nie są spisane i zrecenzowane przez innych, są mało wartościowe
komentarz 6 lutego 2018 przez event15 Szeryf (93,790 p.)
Zawężanie do kilku swoich znajomych obserwacji również nie jest specjalnie wiarygodne. Pracuję w firmie zajmującej się programowaniem. Wszyscy moi znajomi z Gdańska się tym zajmują. Cały Gdańsk jest więc zamieszkały przez przogramistów?
+1 głos
odpowiedź 5 lutego 2018 przez gremlin Dyskutant (7,600 p.)
Ja się zgodzę, jak autor przedstawi badania które to potwierdzają. :)
1
komentarz 5 lutego 2018 przez gremlin Dyskutant (7,600 p.)

Badanie przeprowadzone przez Uniwersytet Miami:

link

komentarz 5 lutego 2018 przez event15 Szeryf (93,790 p.)
Te badanie pokazuje jedynie korelację zarobków do oceny w szkole.
komentarz 5 lutego 2018 przez gremlin Dyskutant (7,600 p.)
No tak, ale jasno to pokazuje, że osoby o niskich ocenach zarabiają średnio mniej od tych z wyższą średnią. Wiec mówienie, że to dla nich będą pracowali Ci o ocenach wyższych jest naciągane i to bardzo.
komentarz 5 lutego 2018 przez event15 Szeryf (93,790 p.)
Wiesz, to co myślisz, również może być naciągane. Gram na giełdzie. Rok w rok mam stratę, mimo że zarabiam ;)
1
komentarz 5 lutego 2018 przez gremlin Dyskutant (7,600 p.)
Ale ja nie przedstawiłem żadnego stanowiska, a jedynie krytykuję stanowisko autora filmu. To jedyne badanie jakie udało mi się szybko znaleźć i jednocześnie wydało mi się wiarygodne na tyle by podważyć mit o tym, że trójkowi uczniowie to przyszłe rekiny biznesu dla których pracują inni jak autor stara się udowodnić na wymyślonym przykładzie.

Moim osobistym zdaniem w każdej z tych grup są osoby pracujące na różnych stanowiskach i w każdej są również przedsiębiorcy. Ale nie postuluje przewagi jednych nad drugimi, bo nie mam na ten temat żadnych informacji.
+1 głos
odpowiedź 5 lutego 2018 przez hhh Gaduła (4,110 p.)
Zerknąłem na film, ale nie obejrzałem, więc wypowiem się tylko co do tego co zamieściłeś w pytaniu.

Zastanówmy się może najpierw czym jest ocena. No, to w sumie jakaś próba poszufladkowania uczniów według jakiś kryteriów. Tylko no właśnie, jakich? Nie wiem jak Ty, ale ja jedyne co widziałem (i widzę do tej pory) we wszystkich szkołach w których byłem, to że sprawdzana jest tylko i wyłącznie zdolność zapamiętywania . No, oczywiście zrozumienie również w jakimś stopniu, jednak z łatwością można to obejść i zakuć odpowiedzi na większość pytań związanych z zagadnieniem. (pomijając matematykę, no ale tak niskie oceny i wyniki matur ogółu mówią same za siebie)

Więc, dlaczego uczniowie którzy są lepsi tylko na płaszczyźnie zapamiętywania danych mają mieć przewagę w życiu (ogólną) nad innymi?

Załóżmy teraz, że oceny są miarodajną skalą w jakiej dany uczeń opanował dany przedmiot w jakimś zakresie i, optymistycznie, że umie to co powinien na daną ocenę praktycznie perfekcyjnie. Ale ale, przecież w pracy chyba nie ma tych wszystkich przedmiotów, jakie są w szkole, czyż nie? Co jeśli jakiś uczniak postanowił skupić się tylko na przedmiotach związanych ze swoim planowanym zawodem (załóżmy, że jest to na przykład 1/5 przedmiotów szkolnych)? Czy w takim razie mając dużo gorsze oceny od rówieśników w większości przedmiotów, jest sam gorszy od innych? A co jeśli potem, gdy przychodzi co do czego, to właśnie on może być z łatwością w "prawdziwym życiu" na lepszej pozycji?

Moim zdaniem głównym powodem takich dyskusji jest bezpośrednie wiązanie ocen z czymkolwiek w prawdziwym życiu. Ten system nie jest idealny, nigdy nie będzie. Ba, żaden nigdy nie będzie idealny. Ale ten na pewno nie był efektem dążenia do doskonałości. Być może nawet celowo, tego nie wiem.

Poza tym uważam, że system szkolnictwa w Polsce należy zniszczyć. :)
komentarz 5 lutego 2018 przez event15 Szeryf (93,790 p.)
Za dużo korwina
komentarz 5 lutego 2018 przez hhh Gaduła (4,110 p.)
W sumie to go za bardzo nie znam, mówił kiedyś coś o globalnym ociepleniu i dzieciach jeżdżących na rowerkach? Jak tak, to kojarzę.
komentarz 5 lutego 2018 przez event15 Szeryf (93,790 p.)
komentarz 5 lutego 2018 przez hhh Gaduła (4,110 p.)
Szczerze to w pierwszej chwili raczej myślałem o rzymskim oryginale a nie o tym panu.
komentarz 5 lutego 2018 przez Eryk Andrzejewski Mędrzec (164,260 p.)
edycja 5 lutego 2018 przez Eryk Andrzejewski
Ja się trochę nie zgodzę. Tłumaczysz, że oceny są niesprawiedliwe, bo niektórzy lepiej zapamiętują, inni gorzej. No nie będę w to wnikał, bo na pewno czyjeś zdolności i predyspozycje mają wpływ na naukę poszczególnych przedmiotów. Ktoś inny będzie lepszym poetą, inny lepszym matematykiem.

W każdym razie czytając twój post można wywnioskować, że rozbieżność w ocenach różnych uczniów jest tylko i wyłącznie wynikiem tych predyspozycji, talentu. Chyba wszyscy dobrze wiemy, że część uczniów się przykłada do nauki bardziej, część mniej, a reszta to totalne lenie. I od tego głównie zależą czyjeś oceny. Ktoś kiedyś powiedział, że talent to tylko 1% sukcesu, 99% to ciężka praca.

P.S. Jak coś to ja nie minusuję, to jest przecież tylko Twoja prywatna opinia.

A co do tych nieprzydatnych w pracy przedmiotów i systemu edukacji - ja uważam, że przez te nowe-stare ośmioklasowe podstawówki powinno się uczyć przedmiotów ogólnych. W końcu każdy powinien się nauczyć w podstawowym stopniu: liczyć, czytać, porozumiewać w języku obcym, korzystać z komputera, nawiązywać kontakty z ludźmi, czy też poznać historię swojego kraju i świata (ale taką podstawową, niekoniecznie szczegółową). Natomiast później powinno się wybrać co chce się robić w przyszłości i powinno się uczyć tylko tego, co będzie potrzebne lub przydatne w pracy (a niepotrzebne mu pierdoły już nie). No chyba, że ktoś nadal nie wie czego chce, to może sobie nadal na jakimś ogólnym profilu przesiadywać.
komentarz 5 lutego 2018 przez hhh Gaduła (4,110 p.)
Zgadzam się z Tobą. Wypadło mi z głowy wspomnieć o pracy w kontekście ogółu ocen, co teraz widzę kiedy czytam swój post jeszcze raz. W każdym razie, dzięki za odzew.
komentarz 5 lutego 2018 przez marcin99b Szeryf (81,660 p.)
Co do tych zbędnych przedmiotów

Kiedyś jak podsumowałem przedmioty (technik informatyk) na których nic nie robimy, lub uczymy się zbędnych rzeczy
Np PDG czyli rycie na pamięć planu pisania biznesplanu i różnych definicji
WDŻ gdzie nauczycielka udowadnia nam że kiedyś było lepiej, bo teraz wszyscy są homofobami
Religia na której czekamy na dzwonek
i inne przedmioty z których za dużo się nie dowiemy
Wyszło 7 lekcji (nie wliczając wf) - to już 1/5 tygodnia zmarnowana
+1 głos
odpowiedź 5 lutego 2018 przez Eryk Andrzejewski Mędrzec (164,260 p.)

Moim zdaniem jest to bez znaczenia, czy ktoś się uczy na tróje, czy piątki. Jeśli ktoś nie uczy się wcale, to to jest totalne olewajstwo i tu akurat nie wróży to nic dobrego. Ale jeśli ktoś ma w sobie jakiekolwiek poczucie obowiązku i nauczy się choćby na tę trójkę, to myślę że jest okej.

Każdy ma jakieś swoje pasje i zainteresowania. Czasami są one zbliżone do tematyki zajęć szkolnych (matematyka, informatyka) - wtedy jest chyba większe prawdopodobieństwo otrzymywania z czegoś dobrych ocen, chociaż to też nie jest jakaś reguła bez wyjątku. Czasami natomiast tematyka lekcji zupełnie odbiega od czyichś zainteresowań (jest on "katowany" historią, j. polskim, czy językami obcymi, kiedy jest on ścisłowcem). Nie chcę tutaj wnikać w to, czy są te wszystkie przedmioty potrzebne, ale chcę zaznaczyć, że to jak ktoś się uczy w szkole i to jak rozwija własne pasje to są dwie różne rzeczy. A wydaje mi się, że to właśnie te drugie jest ważniejsze w zdobywaniu pracy, czy zakładaniu własnej działalności. Praktyczne umiejętności, zamiłowanie do czegoś są ważniejsze od często suchej, bezużytecznej teorii.

Dlatego moim zdaniem - to nie ma znaczenia, czy ktoś ma tróje, czy piątki, to czy ktoś będzie pracodawcą, czy pracownikiem, to zależy od jego samego, tego jak planuje swój czas, jak potrafi nawiązywać relacje z innymi ludźmi, od jego wyobraźni (żeby założyć działalność, to też trzeba wiedzieć jaką).

Ale to oczywiście moja opinia i nie trzeba jej brać sobie do serca. smiley

komentarz 5 lutego 2018 przez marcin99b Szeryf (81,660 p.)
Ale zauważ też, że spora część osób mających głównie 5, to osoby które oceny w szkole kładą ponad własne zainteresowania, bo ważniejsze jest zdobycie dobrych ocen, żeby później iść na dobre studia, a dobre studia = dobra praca

Czasami zadaje pytanie znajomym uczącym się dla ocen "poco sie tego uczysz?", odpowiadają - żeby mieć lepszą średnią i dostać się później na lepsze studia. A jak pytam co dadzą im te "lepsze studia" stwierdzają, że dadzą im lepszą pracę

Zazwyczaj te pytania dotyczą rycia informacji z jakiejś lektury. Nie mówię że znajomość polskiej literatury jest nieważna, ale jaki związek z "dobrą pracą" u osoby kierującej się w stronę informatyki, będzie miało zdobycie 5 z "Pana Tadeusza", o którym ta osoba zapomni po kilku miesiącach?
1
komentarz 5 lutego 2018 przez Eryk Andrzejewski Mędrzec (164,260 p.)

No ja właśnie, stety lub niestety, należę do tego typu osób. Piątka, czy tam szóstka musi być. Naprawdę, nie pytaj mnie dlaczego, bo nie mam pojęcia.

Być może ma to związek z jakąś nadmierną ambicją i perfekcjonizmem, to się przekłada nawet na programowanie. Kod jest do wywalenia, bo nie podoba mi się jeden mały szczególik w jego projekcie. wink

Może ma to związek z tym, że ktoś (np. nauczyciel) oczekuje/spodziewa się mojego dobrego wyniku, a ja nie chcę go zawieść (w sumie każde powierzone mi zadanie, niekoniecznie szkolne, staram się robić najlepiej jak potrafię - trochę inaczej jest z wymyślonymi przeze mnie zadaniami). Nie wiem, czy to strach przed jakimś wstydem, poczuciem winy, czy zwykłe przyzwyczajenie. Jak mówiłem już kilka razy - nie wiem.

komentarz 5 lutego 2018 przez jpacanowski VIP (101,940 p.)
edycja 5 lutego 2018 przez jpacanowski
Ja np. przez całą podstawówkę miałem tylko oceny dopuszczające i to tylko z ulitowania się nade mną przez nauczycieli. W ogóle sobie nie radziłem. A dzisiaj programuję niskopoziomowo, robię to, tamto... webdev... z resztą sam wiesz... Tak jak wtedy matematyka była dla mnie magią, to dzisiaj ją lubię i mogę o niej godzinami gadać i nią zainteresować wiele osób i pokazać w niej magię - fraktale, złoty podział itp. Z kolei, ci co mieli dobre oceny to jeden pracuje na kasie w Biedronce, drugi rozkłada towary w Auchanie, inny przy linii produkcyjnej w Metalkas... Nie mówię, że wszyscy... ale statystycznie tak to wygląda. I nie mam zamiaru tu nikogo obrażać, ani oceniać... Po prostu, mówię jak jest... Mogę jeszcze przypomnieć inne znane osoby, jak np. John Carmack, Steve Jobs - którzy nie skończyli studiów, czy nawet Albert Einstein który nie radził sobie w szkole za bardzo. Co prawda, nie zmieniam świata, ani nie mam firmy, bo ja to tylko kocham pisać kod... Ale coś w tym jest...
komentarz 5 lutego 2018 przez marcin99b Szeryf (81,660 p.)
To u mnie było tak, że dawniej zależało mi na posiadaniu po prostu dobrych ocen, bo "może kiedyś się przyda"

Później zainteresowałem sie programowaniem, odkryłem że da sie tutaj zarobić bez super ocen i czas który wcześniej szedł na naukę do sprawdzianu (wiedza wypadała po miesiącu, max 2-3) zaczął iść na rozwijanie się jako programista.
Podobną ilość czasu wkładam w swój rozwój, a zamiast ocen w okolicach 4, mam oceny w okolicach 3 + dodatkowe hobby mogące dać rzeczywisty zawód + co jakiś czas wpadnie oferta pracy/zlecenia
1
komentarz 6 lutego 2018 przez gremlin Dyskutant (7,600 p.)

@jpacanowsk

Einstein wcale nie uczył się słabo, po drugiej stronie barykady można postawić Elona Muska, Billa Gatesa czy Warrena Buffeta.

komentarz 6 lutego 2018 przez marcin99b Szeryf (81,660 p.)
Warto wziąć pod uwage to, że Bill Gates albo Mark Zuckerberg tak na prawdę rzucili szkołe... ale taką, na jaką masa osób uważanych za "dobrych uczniów" nawet by się nie dostała

Podobne pytania

+1 głos
4 odpowiedzi 2,135 wizyt
0 głosów
0 odpowiedzi 475 wizyt
pytanie zadane 27 sierpnia 2017 w Rozwój zawodowy, nauka, praca przez Nek Nowicjusz (120 p.)
+1 głos
4 odpowiedzi 504 wizyt

92,536 zapytań

141,377 odpowiedzi

319,456 komentarzy

61,922 pasjonatów

Motyw:

Akcja Pajacyk

Pajacyk od wielu lat dożywia dzieci. Pomóż klikając w zielony brzuszek na stronie. Dziękujemy! ♡

Oto polecana książka warta uwagi.
Pełną listę książek znajdziesz tutaj.

Akademia Sekuraka

Kolejna edycja największej imprezy hakerskiej w Polsce, czyli Mega Sekurak Hacking Party odbędzie się już 20 maja 2024r. Z tej okazji mamy dla Was kod: pasjamshp - jeżeli wpiszecie go w koszyku, to wówczas otrzymacie 40% zniżki na bilet w wersji standard!

Więcej informacji na temat imprezy znajdziecie tutaj. Dziękujemy ekipie Sekuraka za taką fajną zniżkę dla wszystkich Pasjonatów!

Akademia Sekuraka

Niedawno wystartował dodruk tej świetnej, rozchwytywanej książki (około 940 stron). Mamy dla Was kod: pasja (wpiszcie go w koszyku), dzięki któremu otrzymujemy 10% zniżki - dziękujemy zaprzyjaźnionej ekipie Sekuraka za taki bonus dla Pasjonatów! Książka to pierwszy tom z serii o ITsec, który łagodnie wprowadzi w świat bezpieczeństwa IT każdą osobę - warto, polecamy!

...