(może to przez nauczyciela bo jest jakiś dziwny :/ )
To jest zwykła wymówka dla swojego lenistwa, jeśli nie masz stwierdzonej dyskalkulii. Ja gdy szykowałem się do matury rozszerzonej z matmy startowałem z poziomu nieznajomości układów równań. Przez jeden rok przerobiłem prawie 9 tysięcy zadań z książek maturalnych i przede wszystkim z książek Pana Kiełbasy (https://www.gandalf.com.pl/os/kielbasa-andrzej/). Do tego chodziłem za swoje pieniądze na korepetycje i korzystałem z godzin pozalekcyjnych gdy były dostępne zajęcia dodatkowe.
Problemem nie jest brak wiedzy tylko lenistwo i myśl, że wszyscy mają zrobić wszystko za ciebie.
Do samego zawodu programisty nie musisz być geniuszem matematycznym. Problem pojawia się w czasie rekrutacji na studia. Jest wielka liczba chętnych na ten sam kierunek - a co za tym idzie - trudniej na niego się dostać. Dlatego warto mieć więcej punktów z przedmiotów które mają dodatkowy mnożnik (zwykle są to na politechnikach przedmioty ścisłe).
Poza tym co z tego, że w zawodzie z matmy nie będziesz na co dzień korzystać, skoro pierwszy rok studiów to sito, które odsiewa najsłabsze jednostki właśnie dzięki zajęciom z przedmiotów ścisłych (matma, fizyka, elektronika itp.)
Możesz sobie wierzyć, że jako programista nie potrzebujesz matmy. Ale nawet nie wiesz jak bardzo jej potrzebujesz, żeby najpierw się nim stać, gdy idziesz na studia z tymże kierunkiem związane.
Bez studiów też możesz być programistą ;) ale musisz być bardzo dobry, do tego musisz już kogoś zainteresować swoimi własnymi projektami, najlepiej gdy będziesz miał projekty open-source w portfolio. No i zaczynasz z pensji dużo niższej niż programista po studiach. Pomijając to, że jako absolwent studiów masz dodatkowych kilka dni urlopu, czego dziś nie doceniasz mając naście lat, ale za 10 lat będzie mieć to ogromne znaczenie ;)