Jak w temacie. Zwykle, jak wiecie, informatyka w szkołach (zwłaszcza podstawowych [co normalne] i gimnazjach) jest prowadzona na dość niskim poziomie, przez co często dochodzi do absurdalnych sytuacji. Opisujcie tu, co Wam się wydarzało na takich lekcjach. Zacznę.
1. W gimnazjum uczono nas niezwykle zaawansowanej manipulacji grafiką, jaką są fotomontaże w programie Paint. Używaliśmy do tego narzędzia zaznaczania odręcznego, poza tym, nauczono nas, jak korzystając z narzędzia Przerzuć w {poziomie/pionie} zwiększyć tło „bez straty na jakości”, aby było więcej miejsca na nasze dzieła. Nie wszyscy wyrobili się na jednej lekcji, na następnej było paru uczniów, których nie było na poprzedniej. Nauczycielka poprosiła mnie, abym wytłumaczył im, jak to się robi… Pokazałem im ten film Klocucha:
https://youtu.be/Da1RPhHBWkI
Pomógł! Wspaniale, że filmy mistrza wideorecenzji przydają się również w edukacji szkolnej…
Wiem, że nie jest to jakoś szczególnie śmieszne, a w dzisiejszym świecie wręcz normalne, ale możemy się tak pobawić w tym wątku…