Według mnie kupowanie różnych gazet, zeszytów i wchodzenie na tego typu strony to strata czasu i pieniędzy. Też tak zaczynałem i z tego było wielkie G.... Napiszę jak ja się (na)uczyłem języka angielskiego...
Słownik frekwencyjny (2000 najczęściej występujących słów) i wpisywanie tego do ANKI...
http://www.isel.pl/materialy/slowniki/index.php
1000 słów to zdecydowanie za mało. Gdy byłem blisko opanowania tych 2000 słów to już na prawdę bardzo dużo zacząłem rozumieć.
No i słownictwo to nie wszystko, czyli słownik frazeologiczny (1500)...
http://www.isel.pl/materialy/slowniki/index.php
Gramatyka
http://www.isel.pl/materialy/gramatyka/index.php
Mogę potwierdzić, że to nie są słowa i frazy wzięte z dupy, tylko rzeczywiście słowa dzięki którym wyrazisz każdą swoją myśl, lecz w wąskim zakresie słów oczywiście...
Do tego podcasty... Jeszcze jakiś czas temu bym polecił słynny ESLPod.com z zajebistym Jeff McQuillan'em, ale ich podcasty przestały być darmowe... Część zachowanych podcastów znajdziesz na wspomnianej wyżej stronie... I w zasadzie nie ma czego już słuchać więcej w Internecie, chyba że stać ciebie na Effortless English A.J. Hoge'a...
A potem tylko czytać, czytać i jeszcze raz czytać... Na początku u mnie było czytanie artykułów na angielskojęzycznej Wikipedii... żadnych tam bajek (chyba, że lubisz po prostu je czytać, to co innego)...
I jeszcze moja rada... jak używasz języka którego się uczysz, to myśl tylko i wyłącznie w tym języku którego w danej chwili używasz. Nigdy nie tłumacz sobie w głowie ani zdań ani słów. I mów pełnymi zdaniami.
Jeśli chcesz naturalnie brzmieć, to polecam metodę Shadowing... w skrócie, słuchasz zdanie, zatrzymujesz nagranie, powtarzasz po lektorze i tak do skutku aż zaczniesz brzmieć prawie jak native speaker. Możesz przy tym siebie nagrywać, potem odsłuchiwać.