Hej, przeglądając podobne tematy, zauważyłem, że dla niektórych słabe to poniżej 90%, no nieźle, ale przejdźmy do mnie. Z rozszerzeń zdawałem tylko angielski - pewnie około 70% wyłapie, jednak to nie w tym rzecz. Matematyka poszła mi słabo, pewnie około 50% (mowa o podstawie). Czemu tak słabo? Ano dla tego, że byłem praktycznie pewny, że będę szedł na studia zaoczne, a jak wiadomo, aby dostać się na zaoczne to przeważnie wystarczy "zaliczyć". Jednak teraz zdałem sobie sprawę, że chciałbym iść na dzienne - mieszkać w akademiku i trochę odwlec w czasie to "dorosłe" życie - studia zaoczne zmuszają mnie do pracy.
Przechodząc do pytania, gdzie mogę dostać się na studia z tak słabą matematyką i to podstawową? Myślałem nad UMCS'em, jednak nie jestem pewien czy się tam załapie. Jestem otwarty na praktycznie wszystkie propozycje, odległość raczej nie gra roli, aczkolwiek najbliższymi miastami "studenckimi" będą: Warszawa, Łódź i Lublin.
Jest szansa dla takiego lesera jak ja? Czy jednak pozostaje mi wybrać studia zaoczne? Poprawianie matury raczej średnio wchodzi w grę.