Pierwsza praca na froncie jako freelancer to samobójstwo. Po pierwsze, bardzo niskie stawki przy rozliczeniu projektowym. Po drugie, bardzo duże ryzyko, że nie dokończysz projektu, bo natrafisz na przeszkody, których nie rozwiążesz samemu. W biurze, gdy nie działa Ci Sass, masz problem z gitem, nie widzisz zmian na swojej maszynie wirtualnej, a są w repo (przykładowe problemy), pytasz kolegę, który siedzi obok i Ci pomaga. Jako freelancer, rozwiązujesz te problemy samemu, a uwierz mi, że będzie ich znacznie więcej. Nie wspomnę o jakości kodu, z którego klienci nie będą zadowoleni, o ile uda ci się coś ukończyć. Piszę to na podstawie własnych doświadczeń - pierwsze 10 - 12 stron to była masakra.
Polecam albo pracę zdalną w firmie, gdzie nie będzie dużych wymagań (ale też się nie rozwiniesz), albo przeprowadzkę i pracę na miejscu. Mam za sobą jedno i drugie, znacznie lepsza jest druga opcja, gdy naprawdę się rozwijasz. Najgorsza opcja to robienie stronek dla januszsoftów zdalnie.
Zacznij od stworzenia mocnego portfolio - ciekawym wyzwaniem może być na przykład robienie przynajmniej 1 commita dziennie przez dłuższy czas - np do końca wakacji.