Wykładowca dał nam do rozwiązania zagadkę, dla podsycenia powiedział, że ten kto rozwiąże poprawnie dostaje 5 bez pisania egzaminu. Problem w tym, że jak po nieudanych próbach postanowił nam wytłumaczyć rozwiązanie okazało się, że jego rozwiązanie też zawiera błąd, sprytnie skomentował to: "no cóż musicie jeszcze nad tym pomyśleć", gość ewidentnie nie zna odpowiedzi, pytanie tylko czy ta zagadka jest tak trudna, czy on coś źle zapamiętał. Według mnie nie da się jej rozwiązać, ale prosiłbym o odpowiedź, może ktoś się już z taką zetknął, a może komuś uda się z nią uporać. Nie chodzi mi o to zaliczenie, bo obowiązywał ten 'układ' do końca wykładu, tylko o moją ciekawość.
A w zagadce chodzi o:
Są trzy trójkąty i trzy kółka, trzeba je połączyć liniami tak, żeby każde kółko było połączone z każdym trójkątem i analogicznie każdy trójkąt z każdym kółkiem z tym, że linie nie mogą się przecinać. Figury można dowolnie ustawiać, i nie mogą się dotykać, ani nachodzić na siebie, nie mogą też być w siebie wpisane.
Ja dochodzę do takiego stanu, że jedno przecięcie się linii jest konieczne i wydaje mi się, że niewykonalne jest to bez choćby jednego przecięcia. Wydaje mi się, że wykładowca źle coś zrozumiał lub źle zapamiętał zagadkę. Proszę mądrzejszych o weryfikację :)
Jeżeli ktoś znajdzie rozwiązanie to proszę o nie podawanie go, tylko o ewentualne naprowadzenie.