Ja bym zwrócił uwagę na coś innego niż sama jakość wody.
Rozmawiałem z chemikiem, który miał praktyki w jednej z rozlewni wód. Według jego słów większość wód jest podobnej jakości, np. Żywiec Zdrój a woda z Biedronki są jakościowo do siebie zbliżone. Różnice pojawiają się w opakowaniu, czyli głównie w plastikowej butelce. Zwróćcie uwagę na butelkę drożej wody i tańszej. Tańsza woda wlewana jest do bardzo cienkiego plastiku. Spróbujcie zgnieść w rękach butelkę po wodzie Żywiec Zdrój i po najtańszej wodzie z Biedronki. Różnica jest wyczuwalna od razu. Co gorsze, jeśli woda stoi długo, to przenika do niej syf z plastiku (tak właśnie twierdził ów doktorant chemii). Spodziewam się, że butelki z cienkiego plastiku są robione z niskiej jakości PET (może są jakieś domieszki?). Sam się na tym nie znam, ale nawet Wikipedia wskazuje na problem ksenoestrogenów i ich wpływ na układ hormonalny.
Podsumowując, w sieci są wpisy dotyczące porównań wód (nawet z Biedronki). Ludzie piszą o składzie, cenie, smaku. Mało kto myśli o butelce. Dawniej mleko sprzedawano w szklanych, wymiennych butelkach. Kiedy do głosu doszły korporacje, to liczy się tylko zysk. Ludziom wciska się kit, że dziecko zje płatki z mlekiem na śniadanie i będzie się zdrowo rozwijać. A mleko jest w kartonie i ma ważność dwa miesiące, stojąc na półce z dala od lodówki. Ja miałem jeszcze okazję pić mleko wprost od krowy, gdy byłem mały. To co jest w sklepie to jest woda, a nie mleko. Ktoś może nie palić, nie pić, a i tak od spożywania wysoce przetworzonego jedzenia zachoruje na nowotwór w wieku 50 lat.