Czy próbujecie dowiedzieć się, jak funkcjonują rzeczy w waszym otoczeniu? Jak sobie radzicie z niewiedzą?
Żyjemy w świecie, w którym technologia jest wszechobecnym bytem. Korzystamy z niej, lecz często nie rozumiemy, jak dane urządzenie działa (zwłaszcza, że postępująca miniaturyzacja powoduje, że próbując zrozumieć dane rozwiązania, spotykamy się przede wszystkim z abstrakcją).
Weźmy taką lekcję informatyki; tłumaczy się uczniom, że sieci funkcjonują w modelu warstwowym, wyjaśnia się im, że te warstwy za coś odpowiadają, ale wciąż mamy do czynienia tylko z abstrakcją. Sprawia to, że uczeń może powiedzieć np. czym jest dany protokół, ale nie rozumie jak dokładnie działa (musi uwierzyć w teorię wciskaną przez tutorów, bo nigdy takiego protokołu nie zobaczy w akcji).
Albo inny przykład. Nauczyciel rzuca hasło: piksele; coś o rodzajach grafik, niby wiedza przekazana (następnie młodzi adepci sztuki informatycznej powtarzają za nauczycielem, gdy przychodzi do tłumaczenia, ale większość z nich nie jest zdolna wyjaśnić, czym właściwie jest ten piksel, w jaki sposób jest tworzony etc.).
Zostawiając już uczniów. Na co dzień używamy sporej ilości urządzeń i nie wiemy, jak działają (telewizor, radio, telefon...). Pytając innych, usłyszymy zapewne, że: tu prąd, tam fala radiowa czy inne zjawisko, którego nie potrafimy zdefiniować - rzucamy jedynie hasłami, których nie rozumiemy.
Możliwe, że ktoś z Was nie zgubił się jeszcze w moich wynurzeniach. Czy tylko ja nie lubię używać przedmiotów, których nie rozumiem / mam taki problem?
Tak, wiem, że uogólniam - nie każdy jest aż tak nieświadomy.