A ja jestem młodym prawnikiem i samorządowcem, dość dobrze sobie radzę na rynku pracy, ale ten charakter mojej pracy: dużo spotkań z ludźmi, godziny nad kodeksami itd. sprawia, że szukałem od dłuższego czasu jakieś kreatywnej odskoczni.
Oczywiście pod ręką zawsze były gry komputerowe, ale nawet te bardziej "ambitne" (mam nadzieję, że nie urażę wielbicieli innych tytułów), jak Planescape:Torment czy Baldur's Gate nie sprawiały, że czułem, że się dzięki nim rozwijam.
Po jednej cięższej rozprawie sądowej, która niestety skończyła się dla mojego klienta przegraną, trochę sfrustrowany wróciłem do domu (to było w lipcu 2014 roku) i stwierdziłem coś w stylu: "@$@#% to, małymi krokami, nie rezygnując z dotychczasowej ścieżki kariery, nauczę się jakiegoś nowego skilla" i od razu padło na Ruby on Rails. Po kilku tygodniach musiałem jednak "zejść niżej", bo wzięcie się od razu za RoR spowodowało głównie ból zębów. Odświeżyłem HTML który liznąłem w gimnazjum i poduczyłem się CSS oraz JavaScript. Za tradycyjną, polecaną przez Pana Mirosława ścieżkę nauki programowania w oparciu o C++ się nie zabrałem, wychodząc z założenia, że tym zasadniczym językiem w którym się będę szkolił nie będzie ani C++, tylko właśnie Ruby. Obecnie równolegle staram się rozwijać frontend: HTML 5, CSS 3, JS + jQuery oraz brnę (czasami idzie łatwiej, czasami trudniej) przez poradnik M. Hartla do RoR (9/12 rozdziałów ukończyłem).
Także tak to u mnie pokrótce wygląda: nie rezygnując z dotychczasowego życia, chcę się nauczyć czegoś wartościowego :). Pozdrawiam całą społeczność, Łukasz.