Zacznijmy od początku:
> Jestem w 3 klasie gimnazjum
do końca roku zostało ci coś koło 8 miesięcy nauki (- ferie). Don't bother.
> pyta wszystkich, których zobaczy z telefonem
tak ci zależy na ocenach? Jeśli nie, to się nie przejmuj. Tak po prawdzie musisz tylko zdać, a jeśli chodzi o kwestie dostania się do dobrego liceum, to na te naprawdę dobre szkoły (czyli takie, które pomagają rozszerzyć horyzonty, a nie "mają najlepsze wyniki z matury") trzeba wydać $$$.
> wpadła na genialny pomysł zakazania telefonów w szkole
Chyba mogą zakazać używania telefonów na całym terenie budynku, ale nie wiem, jak to jest usytułowane prawnie. Trzeba byłoby poszukać, poradzić się prawnika, ewentualnie zapytać na forum prawnym.
Pewnie będzie można ominąć przez jakąś lukę (np. ta zasada tyczy się tylko telefonów, a nie wliczają sie tablety, ebooki, konsole)
Jak przekonać? Najlepiej zgromadzić w okół tego dużo uczniów, którym się nie podoba ten projekt i iść z tym do rady uczniowskiej. Powiedzieć do czego używacie tego typu sprzętu podczas przerwy. Znajdzcie wszystkie zalety z punktu widzenia nauczyciela (Pamiętajcie by mówić, to czego oczekują, niekoniecznie używane przez was, ale oni tego nie muszą wiedzieć).
W momencie w którym duży odsetek uczniów się postawi, nauczyciele powinni odpuścić, równocześnie wiedząc, że to bardziej pomaga niż szkodzi.
Z trochę innej beczki:
Postawmy się na miejscu nauczyciela. Mnie np. denerwowałoby, gdybym się napracował, poświęcałbym im uwage, a oni siedzieli w telefonach. To tak jakbyś rozmawiał z jakąś dziewczyną z restauracji, a ona twarzą w telefonie by tylko przytakiwała. Denerwujące, co nie?
Odnośnie przerw. Są ludzie, którzy chcą za wszelką cene naprawić wszelkie zło tego świata. I pewnie twoja wychowawczyni należy do nich (PEWNIE, nie znaczy NA PEWNO). Chcąc lub nie, świat uzależnił się od telekomunikacji. Zapewne ograniczając dostęp za wczasów, myślą że wam pomagają. Wszak w szkole spędzacie do 1/3 całej doby.